Seagal udający swoim głosem Marlona Brando w "Ojcu chrzestnym", tępa gra aktorska i zero sensu w scenariuszu... Z trudem wytrzymałem do końca, ale chciałem być pewien, że to gó..o, a nie film.
Jeśli S.S. ma jeszcze grać w filmach akcji, to musi to być jakiś porządny scenariusz, coś w podobie "Nico" lub "Nieuchwytnego", bo filmy takie jak ten, powodują u mnie zdanie, żeby zajął się czym innym niż męczeniem widzów...
Twoje zdanie najmniej obchodzi S.S. Jeśli zaczynasz oglądać film mając przeświadczenie,że jest gównem,totalnym dnem,to świadczy tylko,o twoim intelekcie.
Przez swoją głupote straciłeś półtorej godziny życia,której nigdy,nie odzyskasz.
Kawał dobrego kina film fajny widziałem go z kinie w Vancuwer w Kanadzie milo sie ogladało segal jest jednym z lepszych aktorow