dziwie się, że niektórzy z Was uważają, że dublerzy już nie mają zajęcia na planach produkcji z Seagalem. przecie w tej produkcji wyraźnie widać nieudolne zabiegi operatora mające zmniejszyć oczywistość "oszustwa".
no i po co poraz kolejny bezsensowny post..
Drogi kolego przecież dublerzy w dzisiejszych czasach mają pełne ręce roboty, nie tylko u SeAGALA a w driven to kill mieli zajęcie w dokładnie 2 2sekundowych scenach , a reszta to nieudolna praca kamerą jednakże z prawdziwym udziałem w walkach Stevena. taka minimalna forma dublerki w jednej scenie co czyjaś inna noga kopnęła , a w drugiej jakaś ręka chwyciła gościa wyrźnie nie rzuca się w oczy w porównaniu do poprzednich produkcji, a w tke keeper zapowiadają się samodzielne walki więc nie narzekaj tak na dublerkę której praktycznie nie ma i została ograniczona do minimum, jak na nieumiejętność reżyserowania i choreogradfi,,zasługa jeffa kingA"... pozdro
bezsensowny post? jak na ignoranta (zapoznałem się z kilkoma twymi postami w temacie Doktora Ha Ha Seagala) dość dosadne słownictwo.
owszem mniej tego niż w wcześniejszych produkcjach z ostatnich lata Doktora, ale wciąż są to wyraźne akcenty, nie dostrzegasz tego? zalecam ponowny seans.
ciągle się nadziwić nie mogę, że w tylu osobach Doktor Ha Ha Seagal nie budzi jeno rozbawienia dla którego warto trawić kolejne twory filmopodobne z jego udziałem
ja się nadziwić nie mogę, że nadal są ludzie którzy uważają że ich osobiste ulubione gwiazdy i filmy muszą się podobać też innym.
jak nie lubię jakiegoś aktora lub filmu to nie mieszam z błotem kogoś kto to uwielbia, bo to jego własna prywatna sprawa.
staram się rzeczowo i konkretnie wyrazić własną opinię o filmie
przy wielu produkcjach przy postprodukcji zwykle główni aktorzy grają już w innych filmach i robi się czasem dokrętki z dublerami jak się okazuje że są potrzebne. studia nie stać na wynajmowanie aktora tylko po to aby dokręcił ujęcie ręki.
dublerka w filmach na rynek DVD jest normalką ze względu na koszty, im dłuższy czas zdjęciowy tym większe pieniądze. potem jak trzeba korzystają z taniej pomocy dublerów aby np. dograć coś co okazało się wg nich niezbędne (nie znaczy że mają zawsze rację)
pozdrawiam
a ktoś kogoś miesza? spostrzeżenie zabarwione zdziwieniem, które z gracją zaserwowałem dalekie było od złego tonu, skąd więc u waćpana moralizatorski ton?
więc Seagal mógł się dla kogoś okazać za drogi? he he he, dobrze pomińmy ten wątek i skup się na innym - dogranie niezbędnych scen w postprodukcji? intrygujący wniosek, niestety błędny ponieważ w przypadku Doktora Ha Ha Seagala tani dubler ma za zadanie wykonać to czego zmęczony grubasek od wielu lat już nie potrafi:)
a i ja pozdrawiam
Ruslana już dawno przetrawiłem // donosisz, że Keeper już wyszedł? a więc lada moment w sieci, he he he będę tropił toto // będzie pociesznie...
no i przetrawiłem najnowszy filmiczek z Doktorem Ha Ha
filmidło udające filmik sensacyjny jak zwykle budzi uśmiech politowania - owszem bywało znacznie taniej, owszem bywało znacznie głupiej (równocześnie bywało przez to śmiesznie - choć wbrew intencją twórców), ale nuda i niezaradność twórców pozostaje ciągle nudą i niezaradnością.
twardy, uczciwy glina po dramatycznych przejściach (własny partner, który okazał się chciwym łotrem, próbował go zabić) przechodzi na emeryturę (oczywiście wbrew swej woli) i zostaje ochroniarzem córki bogatego przyjaciela. Kiczowata fabuła, kiczowate sceny walki, ot kolejne filmidło z Seagalem.