po pierwsze...zawsze oceniam sam film, a nie w porównaniu do innych. więc proszę nie sugerować mi, że nie wiem co i jak oceniam. mnie się ten film podobał, był ciekawszy niż większość ostatnio wydanych akcyjniaków na DVD.
po drugie...powrót w stylu HARD TO KILL zapowiedziany jest właśnie w kolejnym The Keeper gdzie Seagal ma prawie zginąć i będzie wracał do zdrowia jak we wspomnianym filmie aby dokonać zemsty (prosto mówiąc)
Steven robi filmy dość nierówno. raz dobre raz złe. tak naprawdę gra tam gdzie chcą aby grał bo to jego zawód i z tego żyje więc trudno go winić że jakaś produkcja jest słaba montażowo i scenariuszowo.
co innego ON DEADLY GROUND który zrobił sam od początku do końca i wyszło z tego super kino akcji. to najlepszy dowód na to, że w większości jego nowe filmy kuleją przez słabe scenariusze, montażystów i wszechwiedzących producentów małych firm (swój debiut reżyserski robił przecież dla Warnera, który ma dużo kasy)
dobry komentarz, nie zgodzę się tylko z jednym {steven robi filmy dość nie równo}-moim zdaniem jest całkiem inaczej. Steven konkretnie zaczął od kinowych hitów, po trzynastu latach, upadł zaczął grać w filmach mniej więcej na tym samym niskim poziomie, a teraz podwyższył poziom pod względem aktorskim i kondycyjnym i zaczął pooli powracać.
co innego inni aktorzy musieli grac 3-planowe role żeby po dziesięciu latach sie gdzies dostać, a potem zaczęli grac w kinówkach, po czym niektórzy poupadali a inni graja raz na dwa lata w kinówkach i się trzymają-doskonały clint eastwood. pozdrawiam i myślę że po najjnowszych zdjęcich z czerwca widac wyraźnie że to już nowy steven...