Jeszcze rozumiem, gdyby to coś nakręcił ktoś inny, licząc oczywiście na łatwy zarobek...

Ale dlaczego Jonathan English po sukcesie, jakim był Ironclad (można się spierać co do jakości
filmu, spoko, ale bez wątpienia film ten zdobył całkiem niezły rozgłos), stworzył coś takiego jak
Battle for Blood?

Ok, gdyby kolejność powstawania tych filmów była odwrotna, to wszystko byłoby w jak
najlepszym porządku - ot, koleś nauczył się na własnych błędach jak robić film "historyczno-
przygodowy". Więc tym bardziej dziwi mnie to, że BfB powstało jako rzekoma kontynuacja...
Zupełnie tak, jakby Jonathan English nie zdawał sobie sprawy dlaczego Ironclad się ludziom
spodobał (znów, bez względu na to, że też mocno jest krytykowany).

Ogólnie to nikomu nie polecam tego filmu - Battle for Blood niczym niestety nie przypomina
Ironclada. Za to po prostu wygląda jak ładnie zrobiony film klasy B... ;)