Wyraźny i intensywny film emocją, pragnieniem, fascynacją, niuansem własnego wrażenia w kontrze z (odpowiedni myślnik) . Obraz przynależności sentymentalnej, uzależniajacej.
Zoom na kadr naturalny.
Proces ukazania sentymentu i przywiązania jest tutaj autentyczny, życiowy.
Aura złożona z nieskrępowanych punktów. Ciepłych i bliskich nitek mieniącej się ultramaryny.
Cudo, cudeńko impresji i ekspresji relacji.
Pięknie,choć krótko napisane - na pewno inaczej niż przeciętna wypowiedź n/t filmu. Szczególnie przedostatnie zdane mi się podobało:) Żebyś tak jeszcze rozwinęła pokrótce " co autor ma na myśli" w powyższym komentarzu ( nie ukrywam,że mnie to interesuje:)
Ciekawe,że chyba po raz pierwszy ktoś użył słowa "ultramaryna" zamiast "niebieski". Musisz mieć coś wspólnego z malarstwem:))
Miałam na myśli autenyzm obrazu. Spodobały mi sie celowe przedłużenia scen np posiłków, ubrudzenia się w trakcie co dodawało nawet nie tyle co uroku ale właśnie życiowości relacjom i kadrom jak również długie i intensywne sceny seksu prowadziły do tego, że widz zżywał się z ich pragnieniem siebie, fascynacją i intensywnością wrażenia. Mógł wyciąć sobie te chwile w porównaniu z 2 rodziałem. Intensywnie pokazany przebieg okresu ich życia.
Nie wydaję mi się, abym miała coś wspólnego z malarstwem, jestem raczej estetką.:-)
No tak - autentyzm,życiowość,zżycie się,intensywność... Myślę, że są to słowa-klucze do oceny i właściwego zrozumienia tego filmu i m.in. to zdecydowało o otrzymaniu nagrody w Cannes ( a nie to, o czym myślą niektórzy oceniający ten film ;)
Są sceny,które robią piorunujące wrażenie,ale wielu właśnie zarzuca reżyserowi zbytnią ingerencję w życie bohaterek - podglądactwo.
Cóż, o gustach się nie dyskutuje....
Nie bardzo rozumiem zdanie " .....Mógł wyciąć sobie te chwile w porównaniu z 2 rozdziałem.. tzn.uważasz ,że właściwie te kadry były niepotrzebne ?
"Nie bardzo rozumiem zdanie " .....Mógł wyciąć sobie te chwile w porównaniu z 2 rozdziałem.. tzn.uważasz ,że właściwie te kadry były niepotrzebne ?"
Wręcz przeciwnie. Miałam na myśli, że widz mógł sobie przypomnieć urywek i intensywność w porównaniu do płynącego czasu i zmieniającego się wieku bohaterek. Źle to ujęłam w porzednim poście. :-)