To po co do kina iść na film o miłości? o życiu? Pójdź na film "Miłość" - no przepraszam, nawet "nieciekawego" seksu tam nie ma. Nic, tylko tykanie zegara, czekanie aż przestanie...

Życie jest w zasadzie nudnym procesem starzenia się, a "piękne są tylko chwile" - jeżeli nie spodobały Ci się te chwile z (wycinka) życia bohaterki, tzn takie emocje nie są twoimi. To żadna ujma.
I nie chodzi mi o kwestię związku z inną kobietą, tylko - tu SPOILER - związku, który zbudowany na wielkiej fascynacji przeżywa swoje najpiękniejsze chwile zaraz na początku ...i nie ma perspektyw.

Lubisz filmy akcji i to te jedne z bardziej pamiętnych również dla mnie. I wiesz co, nawet potrafię znaleźć wspólny mianownik - bohaterowie Plutonu czy Łowcy Jeleni też przeżywają wielką 'przygodę' po której pozostaje trauma na resztę życia. ...niekoniecznie są to wydarzenia traumatyczne, ale kształtujące ich przyszłe życie.

Dla mnie "Życie Adeli" to tak naprawdę ciekawość jak się potoczy to jej życie w momencie kiedy na ekranie pojawiają się napisy.
Jak na nudny film to całkiem nieźle...