PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=208}

Życie jest piękne

La vita è bella
1997
8,4 288 tys. ocen
8,4 10 1 288340
8,0 55 krytyków
Życie jest piękne
powrót do forum filmu Życie jest piękne

Podszedłem trzeci raz i poległem, przełączając co jakiś czas. Film poza tym że nierealny i ahistoryczny jest po prostu moim zdaniem niestosowny. To co w tym filmie przedstawiono jako obóz koncentracyjny (czy miało być to Auschwitz??) ma niewiele wspólnego z rzeczywistością. W filmie nie ma capo, apeli, selekcji, polewania wodą na mrozie, marszów śmierci, tortur i egzekucji. To obóz koncentracyjny w "wersji light" z chłopczykiem który biega sobie tu i tam między facetami noszącymi kowadła (?!), gdzie nikt nie przewala pryczy i nie pali trupów. To jakaś bajka, w której bohaterowie trafiają do więzienia gdzie strażnicy mają mundury podobne do niemieckich. Mogłoby się to dziać równie dobrze w Nibylandii, Śródziemiu albo gdziekolwiek indziej, byłoby tak samo realne.. Cała fabuła oparta na fałszywym wyobrażeniu tego jak wyglądał obóz koncentracyjny nie ma znaczenia, bo jej fundament (pobyt w obozie) nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. A poza tym z pewnych rzeczy jednak nie powinno się śmiać, są pewne świętości jakich nie powinno się naruszać.
Dziwię się że to filmidło dostało Oscara, reżyser powinien na fali sukcesu zrobić komedie o Rwandzie, Nankinie i Gułagu - tematy podobne to i na pewno fajną komedię można o nich zrobić.
Film dla tych którzy nie mają pojęcia o tym jak wyglądał Holocaust i niemiecki system obozów koncentracyjnych i którzy potem będą się dziwić zwiedzając prawdziwe Auschwitz (z drewna nie z betonu!!!!!).
Za co daję 2? Za uroczego chłopca i dwie śmieszne sceny: z rasistowskim wykładem w szkole i z tłumaczeniem strażnika (śmieszna chociaż prymitywna). Film jest dnem.

ocenił(a) film na 9
Jegor

2/10?! To chyba nie zrozumiałeś tego film, poza tym - faktycznie: wjazd do obozu przypomina brame kolejową Aushwitz, ale te budynki - to raczej jest getto! Co najwyżej przypominające tylko obóz koncentracyjny, a obóz zagłady, bo jak widzieliśmy w filmie były urywki z.. hmm, "wejść" do masowych egzekucji. Ponad to, film nie miałbyć katorgą, męczarnią i rzeźnią, nie miał na celu pokazanie pełnych okrucieństw tych strasznych miejsc jakim było przykładowo wyżej wymienione Aushwitz-Birkenau.. Film miał na celu pokazanie, że Życie jest piękne - choć nie zawsze sprawiedliwe, choć otaczają nas zewszą gnidy o wypaczonych wartościach, to Życie Jest Piękne. A film mnie osobiście wzruszył. Nie będe się wymądrzał, bo nie znam dokładnie tematu, ale jestem pilnym uczniem i wiem, że realia obozów były straszne - ale powtarzam, jak wyżej, film nie miał na celu pokazania pełnych okrucieństw obozów.

ocenił(a) film na 9
lexington16

Kończąc.. z tego co pamiętam, pod koniec wojny zaczęto wstrzymywać masowe egzekucje w obozach, ludzi wywożono w głąb Rzeszy etc. to mogłoby tłumaczyć to, że w filmie Żydom nie jest już tak ciężko. Ale jak wcześniej wspomniałem, to jest raczej getto aniżeli obóz... a film jest jednym z lepszych i piękniejszych filmów, jakie ostatnio widziałem, osobiście daje mu mocne 9.

ocenił(a) film na 1
Jegor

Zgadzam się z Tobą w ocenie. Ja dałem mu nawet 1/10.
Dziwi mnie tylko, że dziwisz się, że to "filmidło" dostało oskara... To przecież takie oczywiste... ;>
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 10
cnc56

to filmidło jak napisałeś jest jednym z piękniejszych i bardziej poruszających filmów jakie widziałam.Jegor..w tym filmie nie chodziło o to aby przedstawić brutalną prawdę o obozach koncentracyjnych, to nie był film skupiony wyłącznie na wątku obozu.film przede wszystkim opowiada o miłości, miłości ojca do syna.Stworzenie swoistej gry było ucieczką od realiów obozu, było próbą ochrony swojego dziecka przed koszmarem."to przecież takie oczywiste.." kiedy czytam takie posty to robi mi się żal ludzi ,którzy je tworzą..cóż, może to brak empatii, a może kompletna ignorancja..to przecież takie oczywiste, prawda? :)

ocenił(a) film na 2
cnc56

Nie obejrzałem do końca, więc pewnie nie powinienem się wypowiadać. Ale niezwykle rzadko zdarza mi się nie wytrzymać do końca filmu. Musi być naprawdę kiepski żebym przerwał. Na tym filmie nie wytrzymałem po 30 minutach. Przez ten czas banda krzykliwych, namiętnie gestykulujących Włochów próbowała mnie rozśmieszyć co najmniej idiotycznymi żartami. Być może film potem się rozkręca, w końcu za coś dostał te nagrody, ale po tym co obejrzałem nie miałem ochoty zgłębiać dalej treści. 2/10.

ocenił(a) film na 9
jacket

Faktycznie nie powinieneś się wypowiadać. Masz racje... pierwsze 30 minut tego filmu jest powiedzmy sobie przeciętne. Nie wiadomo do końca z czego tutaj się śmiać. Jednakże mniej więcej w połowie filmu całość się zmienia. Nie ma już "bandy krzykliwych Włochów", a pojawia się na prawdę dobry film. I warto go obejrzeć chociażby dla tej drugiej połowy, która pokazuje nam że "Życie jest piękne".

ocenił(a) film na 7
Jegor

Chyba totalnie nie rozumiesz intencji tego filmu - TO NIE JEST FILM HISTORYCZNY, to PARODIA, BURLESKA, PARAFRAZA w stosunku do faktów historycznych i ogólnie ujmując - faszyzmu. Przecież większość scen jest doprowadzona do absurdu, więc nie możesz brać tego poważnie, bo wtedy taki film jest bluźnierstwem wobec holocaustu i historii - np. obóz Auschwitz został wyzwolony przez wojska radzieckie, nie amerykańskie; Offenbach był pochodzenia żydowskiego, nie grano by więc jego muzyki w kwaterze wojsk hitlerowskich i nie było tak łatwego dostępu do obozowego radiowęzła. To tylko kilka przykładów. Rzeczywiście, można zarzucić Benigniemu zbyt lekkiego podejścia do tak dramatycznego tematu ale ja doceniam jego pomysłowość i szaleństwo absurdu.

ocenił(a) film na 9
masalay

To historia o poświęceniu ojca, który chciał jak najlepiej uchronić swojego synka od traumy obozu koncentracyjnego. Wyśmianie powyższych spraw jest bardzo stosowne, ale uważam, że głównym motywem tej historii jest miłość.

ocenił(a) film na 10
marko666

2/10 ??

Jak dla mnie ten film to kwintesencja komediodramatu z nietypowym humorem. Branie na poważnie go, bez wymaganego dystansu, zupełnie dyskredytuje sens oglądania. To nie dokument, a komedia. 2/10 można dać tylko jeśli nie widzi się tej różnicy. Film jest momentami absurdalny.

Żart na wysokim poziomie nie musi dotrzeć do każdego. No cóż.

maciejszymkowiak

Sorry, ale nie umiem się śmiać z obozu koncentracyjnego. I nie nazwałbym żartów z holocaustu żartami na wysokim poziomie. To po prostu nie moja bajka. Ale założenie absurdalnego humoru rozumiem, ok. Problem z tym filmem jest jednak taki że jest on kompletnie nierealny jeśli chodzi o sposób w jaki przedstawiono obóz koncentracyjny, co napisałem na początku. To jest największa profanacja jakiej dopuszczono się w tym filmie. Twórcy mogli spróbować umieścić akcję w getcie jeśli już chcieli męczyć temat holocaustu, mogli umieścić ją gdzie indziej ale obóz tak przedstawiony nie nadaje się po prostu do oglądania.

ocenił(a) film na 10
maciejszymkowiak

Nie zgodzę się z teorią "żart na wysokim poziomie".to nie jest parodia , komediowo jest może na początku ,ale element obozu nie ma w sobie nic komediowego czy żartobliwego.Spełnia w tym filmie zupełnie inną rolę..

masalay

Rozumiem intencje tego filmu, jest wiele podobnych dzieł, jak chociażby Underground, Ziemia Niczyja, czy MASH. Tyle tylko że w tych wszystkich filmach są jako tako zachowane realia historyczne, jest jako tako pokazana zła strona wojny itp itd. Tutaj tego nie ma, świat wokół jest tak nierealny że twórcy lepiej by zrobili nie dając jasno do zrozumienia gdzie dzieje się historia. Może dało by się wtedy obejrzeć. Tak to tylko ohydna profanacja zbrodni.

Jegor

dla mnie osobiscie film super... moze nie oddaje prawdziwości wojny i tego jak było naprawde ale pokazuje co powinno się u ludzi naprawde liczyć czyli miłość...

ocenił(a) film na 10
nowaks

Mówisz że rozumiesz intencje filmu? Bzdura! Nic nie zrozumiałeś. Film nie miał być o Holocauście, on miał być o tym jak ojciec chcial uratować - przynajmniej psychicznie- przed nim swoje dziecko! Film piękny, komediowy na początku, przeklształacający się wolno w komedio dramat by na dramacie zakończyć. bo <SPOILER>






















Śmierć Ojca to jak dla mnie jeden ze smutniejszych momentów w kinematografii.

konsorcjum

Film nie miał być o Holocauście, on miał być o tym jak ojciec chcial uratować - przynajmniej psychicznie- przed nim swoje dziecko!

Na jedno wychodzi. Jak zwał, tak zwał. Nie było przed czym ratować, bo sytuacja pokazana w filmie niewiele wspólnego ma z sytuacją w jakiej byli więźniowie obozów koncentracyjnych.

ocenił(a) film na 9
Jegor

Zgadza się, że ma mało wspólnego z obozami i to sprawia, że traktuje się go z przymrużeniem oka, ale sam mówisz, że to miał być film o ratowaniu syna przez ojca, o radości życia pomimo wszystko. Uczucia są prawdziwe, postawa Guido też godna naśladowania. I to się tu liczy. Odbierałeś to jako żartowanie sobie z obozów koncentracyjnych? Trochę mnie to dziwi.

ocenił(a) film na 8
Nieme_zadowolenie

Może to nie jest taki obóz koncentracyjny jakie my znamy. W liście Shindlera, też było jakby trochę więcej "swobody" dla więźniów. Prędzej bym to uznał za coś bardziej jak getto.

ocenił(a) film na 10
piotrex13

Czy ten film ma w gatunku historyczny ? Albo coś co przemawia za tym że to rzeczywiście historia na faktach?
Widocznie nie powinieneś oglądać filmów z kina europejskiego takiego typu skoro odbierasz je dosłownie, nie odnajdujesz sensu.
To jest za proste podejście z twojej strony i nazywanie tego filmu debilnym świadczy źle o Tobie. Beninni zrobił film inny niż wszystkie, zauważalny zestawił życie w ostrym kontraście. Widocznie dla nas historia, jest w jednym kolorze pisana, a filmy o wojnie muszą być najcięższego kalibru ( co nie znaczy słabe) grające na tanich sentymentalnych emocjach w których serce kraje się z żalu i współczucia.
Moze takie filmy dotrą do Ciebie ale raczej nie będą dostrzeżone poza granicami kraju. Ale takich filmów było juz wiele.
Spójrz na naszych sąsiadów Czeskich jakie oni maja podejście do Kina i w jaki sposób ich filmy "mówią" o ważnych sprawach w lekkim stylu. Więc zanim nazwiesz film debilnym 2 razy sie zastanów w końcu u nas robią "ciacha" i wiele innych pseudo komedii.

ocenił(a) film na 10
Cziken

nierozumiem czasem takeigo surowego podejścia do filmu, co sie zgadza z historią a co nie,że nie zostało pokazane jedno a zostało drugie,zwracanie uwagi na film od takiej strony może jest bardziej profesjonalny ale nie zawsze jest dobry przykładem jest własnie ten film który miał na celu pokazanie poświęcenie ojca,jest piękny,wzruszający oryginalny ,nie jest oklepany i banalny, takie filmy trzeba "czuć" a nie "patrzeć na nie", a ja to poczułam.

Cziken

Nie wiem co "ciacho" ma do rzeczy, mogę tylko przypuszczać że występuje tam podobny humor (no przyznajmy szczerze że ta scena z tłumaczeniem niemca jest prymitywna jak cholera-ale śmieszna).
Niestety nie umiem się wznieść na taki poziom wrażliwości by oglądać wygłupy w obozie koncentracyjnym, który wygląda tak nierealnie że mózg się kraja. Co się tyczy początku: no pewnie że to nie jest historia na faktach, dzieciak nie przeszedłby nawet selekcji! No ale chyba zgadzamy się że film przedstawia niemiecki obóz koncentracyjny? Sugestie są oczywiste, nawet jak ktoś wspomniał brama chyba próbuje przypominać Auschwitz...
Cały problem z tym filmem polega na tym że twórcy chcieli pokazać ckliwą historyjkę o ojcu który ratuje dzieciaka przed traumatycznym otoczeniem, tworząc dla niego iluzję rzeczywistości. No ale chyba nie bardzo wiedzieli co powinno zmusić bohatera do takiego postępowania więc poszli na całość i umieścili akcję w obozie koncentracyjnym. Wiadomo - już gorszego miejsca na ziemi być nie mogło to pięknie będzie z nim kontrastować poczucie humoru i dobra energia ojca. Można byłoby powiedzieć że poszli na łatwiznę. Tyle tylko że obóz wyglądał tak że ta historia nigdy nie miałaby prawa się wydarzyć. Dlatego twórcy wykazując się właśnie debilizmem, ignorancją i brakiem jakiegokolwiek wyczucia zamienili obóz koncentracyjny w jakieś groteskowe więzienie z kowadłami. Można zrobić nietypowy film o obozie, można taki w którym będą nawet zabawne sytuacje (niech będą nawet głośni "Fałszerze"), ale do cholery, to co pokazano w tym filmie to bluźnierstwo i profanacja koszmaru jakim był niemiecki system obozów koncentracyjnych. W tym kontekście myślę że określenie "debilny" jest i tak łagodne.

ocenił(a) film na 10
Jegor

Kontekst ciacha ma tyle do rzeczy że u nas takich filmów się nie robi i długo nie będzie się robiło. Dałem Ci przykład Czechów jak oni podchodzą do ważnych problemów w filmach często przedstawiają je z dużym przymrużeniem oka ale to nie znaczy że w ten sposób robią z ludzi "debili". JA rozumiem że MY Polacy tylko mamy prawo i patent mówić czyt. przedstawiając wojnę w kinie? Jako tylko i wyłącznie śmierć , walkę o ojczyznę, oddanie za wspólnotę, bohaterstwo poprzez egzekucje , dźganie żołnierzy bagnetami przez okupantów, zobacz jak Polacy kłócą się o film: "Westerplatte" że niby bohaterowie muszą być w nim kryształowi nie mogą mieć żadnych słabości, zarzucamy filmom z Ameryki patetyczność i superbohaterskość a sami tez chcemy tak przedstawiać w każdym filmie traktującym o wojnie żołnierzy. Uważam że filmy o Wojnie z bohaterami LUDZKIMI ze słabościami wnoszą więcej do kinematografii niż patetyczne obrazy.

Nawet jeśli forma obozu jest tutaj złagodzona to i tak oddaje ona w jakimś stopniu to przygnębienie i smutek, cierpienie jednostki. Historia wojny nie jest tylko nasza historia Nie ma w tym filmie ordynarnych kłamstw jak to np w filmie "Enigma' czy jakoś tak gdzie fałszuje się ewidentnie pewne fakt pod płaszczykiem filmu historycznego.
Ten film ukazuje relacje rodzinne, obraz dziecka i jego ojca i to jest na głównym planie, a spłycanie filmu poprzez stwierdzenia że kłamstwo historyczne są nie na miejscu.

Cziken

A nie zgadzam się że u nas takich filmów się nie robi, weźmy na przykład "Zezowate Szczęście", czy "Eroicę". Można powiedzieć że ten etap już mamy za sobą. To klasyka, ale filmy te też niemalże uznano za bluźniercze! Z drugiej strony pokazano w nich wojnę tragicznie realistycznie, nie zakłamując, a ukazując jej absurd. Ale już przedstawienie obozu w "Życiu.." to dla mnie zakłamanie i przegięcie! Film sam jest płytki, bo jak wspomniałem, nawet ciekawą (ale też prostą) historię na siłę chyba chciano udramatycznić wsadzając ją w obóz. Można było to zrobić wszędzie (o w getcie na przykład jeśli już musiała być to wojna), ale twórcy poszli na łatwiznę, robiąc nierealną papkę, która mnie bardziej irytowała niż wzruszała.

ocenił(a) film na 10
Jegor

Underground zachowuje realia. Dobre sobie...

Jegor

chodziło o to, że tak ten chłopczyk zapamiętał obóz, właśnie dzięki tym wygłupom ojca, dla mnie film genialny, jeden z lepszych lat 90

ocenił(a) film na 3
Os0

ciekawa i cenna uwaga! co prawda chłopczyk pojawia się dopiero po jakimś czasie, a wcześniej oglądamy świat tak samo niepoważny, więc zakładałbym, że nie chodzi o to, jak chłopiec zapamiętał pobyt w obozie, ale o to, jak podejście Guida Orefice odkształca rzeczywistość. Niemniej - zgadza się - ten film nie ma nic wspólnego z realizmem i jest mądrze zrobiony.

ocenił(a) film na 10
mailbox_filmweb

Włoskie obozy koncentracyjne były dużo bardziej "humanitarne" jeśli można to tak nazwać niż te na ziemiach polskich, więc nie jest to aż takie zbagatelizowanie i pomniejszenie tego nieludzkiego pierwiastka jak ci się może wydawać.

ocenił(a) film na 10
Jegor

Jegor, a że Ty niby tak dobrze wiesz jaka były realia obozowe co? Już nie mówiąc o włoskich obozach. Weź się Ty zastanów czy aby napewno jesteś tak dobrze doinformowany. No chyba że po wojnie Cię zahibernowano to zwracam honor.

Film świetnie ukazuje miłość ojca do syna oraz jego oddanie dla rodziny. Bardzo mi się przydał do prezentacji maturalnej z polskiego.

misiekbk15

Trzeba się było uczyć też do historii... Żeby poznać realia obozowe nie trzeba być zahibernowanym, wystarczy przeczytać książkę...

ocenił(a) film na 9
Jegor

Wy wszyscy historycy siebie warci. Chodzi o wartości w tym filmie, miłość ojcowską. Przykro mi, że się wymądrzacie, chociaż tak na prawdę nikt z was nie wie jak było w obozach. Najlepiej sami sobie film nakręćcie, taki żeby był brud, smród i ubóstwo, do tego krew i egzekucje. Film jest piękny, wzruszający.
A przede wszystkim jest to film o ojcowskiej miłości, a nie żydowskiej zagładzie.

Jegor

Odniosę się teraz do założyciela tematu.

Kochanie, debilizmem nazwałabym prędzej karmienie Cię klejem za młodu, zamiast kaszkami bebiko czy innym dziadostwem. Wiele jest filmów, które są ahistoryczne. Ja akurat uwielbiam (choć to dość niestosowne określenie) tematykę związaną z obozami. Widziałam wiele projekcji tego typu i, wiesz mi lub nie, prawdę zobaczysz tylko w dokumentalnych filmach. To, że film ma mało wspólnego z rzeczywistością wie każdy i wyobraź sobie, że w tym wypadku nie pełnisz tu roli jakiegoś mesjasza, który oświeca ciemny naród.

Słonko, film nie miał na celu ukazania, że obozy były drewniane, że do roboty gnano małe dzieci, że w komorach zginęło 1,5 miliona ludzi, że palono ich w rowach jak bydło, że panował tam totalny strach i wszechobecna bezsilność. Chodziło o to, by pokazać, że nawet w takich warunkach miłość do dziecka nie umiera. Właśnie w takich realiach widać to najlepiej.

Chcesz prawdy o obozach? Poczytaj opowiadania Borowskiego i obejrzyj "Z kroniki Auschwitz" i dupy nie zawracaj swoją zajebistą znajomością historii. Bo historię może i masz w małym palcu, ale empatię głęboko w dupie.

masquerade__

*wierz mi.


zaaferowane babsko, wybaczta ewentualne błędy.

masquerade__

hehheheh
ja wybaczam i podpisuję się (jeśli można) pod twoją wypowiedzią dwoma łapkami!!! :D
bo nie ma co się powtarzać i tłumaczyć w kółko tego samego, jak twoje "groszki" nie rozbiły tego "muru", albo chociaż nie wybiły z niego jednej małej cegiełki... to ja już nie widzę żadnej nadziei... ;P
(bez obrazy kolego! xD )

a film jak dla mnie rewelacja nic dodać nic ująć!
8\10
pozdrawiam!

masquerade__

Popieram.

Co do samego zarzutu to o ile mi dobrze wiadomo, to obozy we Włoszech były dużo mniej rygorystyczne oraz warunki jakie tam panowały były lepsze, aniżeli na terenie Polski. Poczytaj człowieku na ten temat, a później komentuj, bo wybacz ale kompromitujesz się.

masquerade__

Oho, widzę że brak argumentów nadrabiamy chamstwem, spoko, możemy się tak panienko bawić.
Wyjaśnij mi tylko sens tych zdań:

"Słonko, film nie miał na celu ukazania, że obozy były drewniane, że do roboty gnano małe dzieci, że w komorach zginęło 1,5 miliona ludzi, że palono ich w rowach jak bydło, że panował tam totalny strach i wszechobecna bezsilność. Chodziło o to, by pokazać, że nawet w takich warunkach miłość do dziecka nie umiera. Właśnie w takich realiach widać to najlepiej. "

Skracając: w filmie chodziło o to żeby pokazać że nawet w ciężkich warunkach miłość do dziecka nie umiera, a najlepiej to pokazać nie pokazując owych ciężkich warunków, czyż nie?
Wybacz ale czy mogłabyś rozwinąć tą jakże głęboką myśl? O co chodzi? Czy można docenić heroiczność postawy bohatera filmu, skoro nie widać przed czym chroni on syna? Pokazywanie czegoś poprzez niepokazywanie tego ma twoim zdaniem sens?
Ja nie chcę sobie uzurpować roli "mesjasza który oświeca ciemny naród", ale kilka postów wyżej parę osób sugeruje że filmie przedstawiono getto... to dowodzi twoim zdaniem ich wiedzy na temat realiów historycznych?

Wiesz, o gustach się zasadniczo nie dyskutuje, więc jak lubisz być karmiona bezsensowną papką, to ja nic na to nie poradzę, ale chociaż daruj sobie poważne tematy bo twoja wiedza też nie przekłada się na empatię wobec PRAWDZIWYCH ofiar PRAWDZIWYCH obozów.

Ach i żeby nie pozostać dłużnym to proponuję skarbie przyjrzeć się własnemu dzieciństwu bo rodzice, ewidentnie zajęci przerzucaniem gnoju na polu, mocno jak widać zaniedbali kulturalne wychowanie córki...

ocenił(a) film na 8
Jegor

Jegorze, z wieloma rzeczami bym sie zgodzila, ale z jeszcze wiekszo iloscia nie.

sprawa pierwsza. piszesz "nie przekłada się na empatię wobec PRAWDZIWYCH ofiar PRAWDZIWYCH obozów"

twórcy filmu mają swoje drzewka w Ogrodzie Sprawiedliwych. a Benigni otrzymał nagrodę za najlepszy film o holocauście. widocznie film nie uraził znaczącej części społeczności żydowskiej tak jak Ciebie. dlatego zastanawiające jest Twoje przekonanie o rozumieniu ofiar holocaustu i tego co by czuły

sprawa druga. okej relacja jest mocno zachwiana, właściwie nie jest żadną faktyczną czy rzetelna relacją. jest fikcją. tu się zgadzam, ale to jest prawo zarowno filmu jak i literatury.

Borowski podkreslal, ze obozem panuje odwrocony dekalog, wrecz nihilizm. i jestem absolutnie przekonana, ze prawda jest po jego stronie i on to wie najlepiej, bo sam widzial, odczul i przezyl. ale nawet Borowski wspominal, rzadko i milczac, o przypadkach kiedy zdarzaly sie bohaterskie odruchy i zachowania wiezniow. zycie jest piekne moze jest wlasnie proba przedstawienia tych bohaterow, ktorzy zachowali wartosci "z zewnatrz". probą dosc przejaskrawiona, to fakt. nikt nie sugerowal nigdy, ze jest to historia oparta na faktach, ale jest to niejako pytanie o to, czy mozna bylo zachowac wartosci w warunkach ekstremalnych...?

sprawa trzecia. Benigni nie smieje sie z holocaust i jego ofiar. jednoczesnie smiech i humor bohatera jest tak naprawde smiechem przez lzy, smiechem wymuszonym dla dobra syna. niejednokrotnie Guido jest zmieszany, poczatkowo nie wie co zrobic, czesto mimika pokazuje jak jest mu ciezko.


film nie jest odzwierciedleniem rzeczywistosci w skali 1:1, w tej samej tonacji barw i o tym samym natężeniu dźwięku. film nie równa się rzeczywistości i rzadzi sie innymi prawami.

filmy, a zwlaszcza ten, nie maja nam mowic rzeczy wprost, ale przez rzeczy nierealne sugerowac rzeczy realne

ocenił(a) film na 9
Jegor

Każdym komentarzem jednak, udowadniasz, że nie rozumiesz filmu. To BYŁA RELACJA owego chłopca ! On był młody i właśnie tak to zapamiętał. Tu realia nie mają nic do rzeczy. NIC ! Bo film nie traktował o wbrew pozorom o holocauście, czy obozach. Chodziło o postać ojca, który potrafił w niesamowity sposób ocalić swojego syna. I fizycznie i psychicznie. Ktoś już wcześniej słusznie napisał, że podstawy zostały zawarte - takie jak eksterminacja starców i dzieci. Chłopiec cudem ocalał. Żyli o suchym chlebie a o dżemie , wspomniał tylko ojciec , żeby pocieszyć syna , nigdzie tego dżemu nie było widać. To nie jest film dokumentalny , ani historyczny !! To przede wszystkim dramat i komedia (elementy wojenne) Jakbyśmy mieli traktować na poważnie wszystkie filmy trzeba by było wykluczyć kilka gatunków. A szeregowiec ryan. Oglądałeś ? powinieneś w takim razie również go zdyskredytować, bo filmu dosłownie nie można tłumaczyć, to oczywiste , że nie ratowało by się jednego szeregowca kosztem kilku innych. Odbiegam od tematu. Nie wszyscy lubią tego typu filmy, których przekazem są - uczucia i intencje związane z nimi. Nie mogę wymagać byś film polubił. Ale drażni mnie krytykowanie czegoś, poprzez zwykłe niezrozumienie. Bo Ty podszedłeś do tego , jako do jakiś autentycznych relacji. A film jest po brzegi wypełniony absurdem. Obejrzyj za kilka lat film jeszcze raz z innym podejściem. Zapewne Ci się nie spodoba , no ale może dotrze, bo czytając Ciebie można zgadywać, że jesteś inteligentną osobą, nie jakimś przypadkowym prostakiem obsmarowującym wszystko co napotka na swej drodze. Tak więc pozdrawiam

Jegor

Nie wydaje mi się, żebym musiała Ci wyjaśniać sens owych zdań. Przecież jesteś mądry - zrozumiesz.

I skoro o gustach się nie dyskutuje, to dlaczego to robisz? :D

Nie chce mi się już debatować w tym temacie, ale należałoby traktować dzisiejsze kino z dystansem. Film miał chwycić za serce poprzez osadzenie akcji w takich realiach. Moim zdaniem cel został osiągnięty, mimo że mam pojęcie o tym, co faktycznie działo się w obozach.

O kulturalne wychowanie córki się nie martw, bo to akurat im wyszło najlepiej, ale cóż, krnąbrne ze mnie i niedobre dziecko i może dlatego na głupotę odpowiadam tym samym, bo cóż więcej można? To tak, jakby pokazać trzy wymiary komuś, kto zna tylko dwa.

Jegor

Hmm... jeśli ktoś uważa, że w filmie traktującym o poważnej rzeczy, nie może być humoru, to nie polecam zdecydowanie "Defilady" Andrzeja Fidyka, na przykład. Bo czyż można ukazać temat, nie traktując go całkowicie poważnie? Czy można pokazać ból, nie pokazujać bólu? (szczególnie ludziom, którzy doskonale wiedzą, że ów ból tam jest)

ocenił(a) film na 10
Jegor

pozwoliłem przeczytać sobie cały temat, no i muszę z bólem przyznać jedno... jegor albo ma problemy z postrzeganiem rzeczywistości, albo jest "sztywnym" profesorem historii, ewentualnie ma jakieś korzenie żydowskie. Nie mniej jednak, która by z tych przyczyn nie została wybrana nie ma on najmniejszego pojęcia w jakim celu ten film został zrobiony i dlaczego w tym właśnie miejscu(czyt. getto, ew. obóz).
Osobiście uważam film, za ten z górnej półki, zaskakujący, nieprzewidywalny, taki do którego wracam z przyjemnością. Gdyby każdy film odbierać pod kątem historycznym to generalnie dużo filmów należało by oddać pod cenzurę. Podam pierwszy przykład który mi się kojarzy "Czterej pancerni i pies". Serial wojenny, prawdy historycznej w nim też nie za wiele, ale mimo wszystko jest to serial, bez którego nie wyobrażam sobie mojego dzieciństwa. Dzięki niemu poznałem czym "mniej więcej" była wojna, a prawdę wyczytałem kilka lat później z książek.
Wniosek... Film to film, historia to historia, oczywiście przeginać też nie można:PP
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 7
Prezess

Co do tych korzeni...
Czy nie widziałeś jak Żydzi śmieją, wręcz drwią z wojny...? Ta uwaga jest dość nietrafna, że tak powiem i zapewniam, że i Żydzi mogą docenić i zrozumieć ten film takim jaki jest.
Ja również doceniam i podziwiam, co Benigni podarował od siebie - nam, widzom, lecz dla mnie wciąż ten film jest za ciężki, z każdym kolejnym rokiem i obejrzeniem nabieram dystansu i staram się dostrzegać więcej pereł tego filmu, starając się zdystansować do tematu.

Jegor

Zgadzam się w 100%. Nawet nie chodzi o realia, cała fabuła to zwyczajny banał, a żarty stoją na najniższym poziomie.

Jegor

Człowieku durny:
-Obóz wyzwalają amerykańscy żołnierze
- Architektura obozu w niczym nie przypomina Auschwitz Birkenau
- W obozie siedzą sami Włosi
- Gdy więzniowie wychodzą z obozu widać typowo włoskie krajobrazy

Ale co tam! Dla historyka z koziej wólki to musi być Auschitz! No bo przecież innych obozów w Europie nie było co nie?

Pozatym skoro akcja obozowa dzieje się w środkowych Włoszech w ostatnich miesiącach wojny to trudno żeby kogoś polewli wodą na mrozie. Za to apel był, selekcja też była a tortur nie pokazywano gdyż z punktu widzenia fabuły filmu zorientowanej na ukazanie losów trójki głownych bohaterów nie miało znaczenia czy pomiędzy sceną A zawierającą jedną rozmowe Roberta z synem a sceną B zawierajacą drugą rozmowe z synem obozowi strażnicy zakatowali na drugim końcu obozu 100 czy 200 osób. Każdy film to wybiórcze przedstawienie określonych, kluczowych scen z życia głownych bohaterów danego filmu i jako duży chłopiec powinieneś to rozumieć.

ocenił(a) film na 8
Jegor

wyjdź i nie wracaj Jegor


to takie straszne jak ktoś jest pozbawiony uczuć nigdy nie zrozumiesz tego filmu...


Jak dla mnie jest to jeden z najpiękniejszych filmów jakie widziałem...


(na filmwebie rejestracja powinna być poprzedzona testem IQ ;))


nie będę pisał dlaczego ten film jest niezwykłky bo napisali to już filmwebowcy na górze ;)

ocenił(a) film na 10
Pan_Chaplin

TROLL 10/10 swietny

marcinek77

jegor i koledzy ciągle o tym samym

człowieku! zrozum wreszcie że idea zrozumienia tego filmu mija się z twoimi wywodami

wniosek? nie rozumiesz tego filmu i jest to dla ciebie wyższy poziom zrozumienia, którego nie sięgniesz

w kółko piszesz to samo, tlumaczenie nie ma sensu

film spotyka sie z powszechnym uznaniem krytyki i widzów, tyle osob nie może sie mylic, poniewaz wszyscy go widza jak nalezy a ty ? zero dystansu i ciągle gadka o realizmie

nie o realizm tu chodzi, gdyby kazdy film przedstawiał realizm, mielibysmy same dokumenty!!


masz problem ze sobą w kontekscie odbioru tego filmu

Jegor

No dobra, do wszystkich mędrców od uczuć, inteligencji i wyżyn rozumienia filmów, jeszcze raz od początku, spróbuję tak łopatologicznie jak się da:
Ideą filmu jest pokazanie że miłość ojcowska (czy też miłość w ogóle) nie ginie nawet w najcięższych warunkach, oraz że rodzice potrafią dla swych dzieci wszystko poświęcić i chcą je chronić za wszelką cenę. Nie jest to myśl tak głęboka jak by się niektórym wydawało, niemniej jednak z pewnością zasługuje na uwiecznienie. Aby móc solidnie przemówić do widzów twórcy filmu postanowili solidnie wzmocnić przekaz, umieszczając akcję w obozie koncentracyjnym. Mogli umieścić w każdym innym strasznym miejscu, w gułagu, Bośni, getcie, Rwandzie, dosłownie wszędzie gdzie oględnie mówiąc działo się źle. Wybrali obóz koncentracyjny, najgorsze miejsce jakie mogło istnieć na ziemi, a w którym ta historia mogła nabrać jeszcze większego wyrazu, mogła jeszcze mocniej chwytać za serce. Tyle tylko że taka historia w obozie koncentracyjnym NIE MIAŁA PRAWA SIĘ ZDARZYĆ. Bo chłopiec już w selekcji poleciałby do gazu, bo facet jedzący połowę porcji padłby po tygodniu, itp. itd.. Twórcy wiedzieli o tym i świadomie zafałszowali historię, tylko po to żeby móc wykorzystać motyw obozu, choć jak mówię mogli znaleźć każde inne parszywe miejsce na ziemi. To jest nie tylko niestosowne i cyniczne, ale jest zwyczajną podłością w stosunku do prawdziwych ofiar prawdziwych obozów. Bo plan jaki ma bohater filmu jest prosty jak konstrukcja cepa i jestem ciekaw reakcji na ten film ludzi, którzy naprawdę stracili dzieci w obozach... czy podzielają zdanie twórców że to było rzeczywiście aż tak proste? To jest właśnie wyższy stopień wrażliwości, a nie biadanie nad zakatrupionym filmowym ojcem. I wiem że światowa rada żydów, czy coś innego pochwaliło ten film, ale jeśli choć jeden z rodziców którym to piekło na ziemi zabrało dziecko poczuł się dotknięty tym filmem to uważam że powinno się istniejące kopie spalić a to co zostanie wrzucić do morza. O niezwykłości proszę mi tu nie chrzanić, bo było wiele tego typu dzieł (Eroica, Ziemia Niczyja, Underground, MASH, Zezowate Szczęście itd.), ale to były filmy o tych konkretnych sytuacjach, losach, konfliktach. A tutaj (co sami szanowni rozmówcy przyznajecie) mamy do czynienia z UNIWERSALNĄ HISTORIĄ koniunkturalnie (dla wzmocnienia przekazu) wepchniętą w pewne realia historyczne i owocującą ich kompletnym załamaniem. I to jest świństwo i świństwem pozostanie, nawet jeśli wszyscy filmwebowi specjaliści od empatii, psychopatologii i IQ stwierdzą inaczej. Gówno będzie dalej gównem, nawet podane na srebrnym talerzu. A kolega avoocadoo może je ewentualnie zeżreć, bowiem idąc jego tokiem rozumowania, "miliony much nie mogą się mylić"...

ocenił(a) film na 9
Jegor

Iście. A Sienkiewicz robił świństwo Polakom dzielnie walczącym podczas potopu zmieniając na potrzeby fabuły to i owo. Jeśli choć jeden (gdyby żył) poczuł się urażony to uważam że powinno się istniejące egzemplarze spalić a to co zostanie wrzucić do morza. Margaret Mitchell powinna zostać powieszona za to że robi sobie tło do romansidła z Wojny Secesyjnej - bagatelizuje sprawę w ten sposób. Bo w ogóle jakikolwiek inny sposób mówienia o tragedii niż staranne odtwarzanie kto, kogo, jak i jak długo, w jakiej temperaturze i jakimi narzędziami uśmierca, nie pomijając wydawanych przez umierającego odgłosów to zakłamywanie historii, świństwo i potwarz.
A najlepiej to powinno się zakazać kręcenia filmów o obozach zagłady i gettach.
Lepiej, nie zakazać ogólnie, ale wyliczyć obowiązkową listę scen które muszą zostać zrobione żeby film był Jedynym Słusznym Filmem. O, zróbmy tak - niech w każdym filmie będzie obowiązkowa liczba scen tych wszystkich tortur na więźniach - powiedzmy łącznie 40 minut. I jak przez 40 minut ludzie nie będą umierali, tylko dajmy na to, przez 15, to film będzie zły i zakłamany.
Należy założyć że tam nic tylko cierpienie. Jeśli ktoś spróbuje nakręcić film w którym skupi się na poszukiwaniu innych emocji, od razu powinien zostać nazwany kłamcą.
Zaś jeśli, jak w tym tu obrazie, ono cały czas się przewija na ekranie, tylko trzeba włączyć empatię żeby je wyczuć pod maską uśmiechu Guido - źle! Bohater ma cierpieć i wyłącznie cierpieć! W filmach o zagładzie uśmiechać się nie wolno, bo to świństwo!
I w każdym kraju definicja obozu zostanie dostosowana do takiej formy, jaka w danym kraju miała miejsce. Nie wolno w Polsce pokazać filmu o realiach obozowych różniących się od naszych, nawet minimalnie, bo to splunięcie w twarz zabitym. Skoro tutaj baraki były drewniane, znaczy we wszystkich obozach całego świata co do jednego były i nakręcenie czegoś w betonowych dekoracjach, choćby poruszającego i najwyższych lotów, to z definicji świństwo wobec ofiar.

Słyszałeś może o "Schnell! Wichtige Fakten über SS-Aufseherin Irma Grese"? Jak Cię oburza przedstawienie obozu w "Życie jest piękne", tylko dlatego że chociaż straszne to Niewystarczająco, to nie wiem czy po ogarnięciu tematu wytrzymasz psychicznie. Tedy żadnego linku nie wstawiam co by wrażliwej duszy Twej nie mieć na sumieniu. Pozdrawiam, uśmiechu życzę.

ocenił(a) film na 9
Jegor

Przeczytałam wszystkie wypowiedzi i też muszę dołożyć swoje 3 grosze.
Niestety Jegorze ja również Ciebie nie poprę. Wyśmiewasz ludzi, którzy Twoim zdaniem "nie znają historii" a prawdopodobnie mają większą wiedzę na ten temat niż Ty. Ja również pisałam o tym prezentację i przeczytałam dużo książek. Gdybyś Ty to zrobił to samo wiedziałbyś, że realia obozowe na przestrzeni lat wojny oraz w zależności od kraju, w którym się znajdowały, były różne. Jeśli masz wiedzę na temat warunków panujących we włoskich obozach porównywalnych do polskich - proszę mi przedstawić dowód. Bo ja nic nie wiem o masowych mordach, paleniu ich czy zatruwaniu cyklonem. We Włoszech nie wyglądało to tak strasznie.
Co do filmu - rzeczywiście zrobienie komedii osadzonej w obozie... miałam mieszane uczucia. Ale minął miesiąc od kiedy go obejrzałam i teraz rozumiem dlaczego został tak skonstruowany. Ja to rozumiem tak:

1. Wszyscy wiedzą o tym, co się w obozach działo, uczą o tym dzieci już w podstawówkach, każdy wie co się działo w Majdanku, Oświęcimiu... Nie ma sensu robić o tym filmów, bo nie rozumiem jaki byłby w tym cel. Benigni nie słynie raczej z tworzenia horrorów (bo to byłby zdecydowanie horror), nie potrafi tego robić, więc po co miałby? On ukazał nam obóz z innej strony - i chwała mu za to!
Oceniasz, że była to komedia, może źle ten film odebrałeś? Bo ja ryczałam jak bóbr, nawet w scenie "tłumaczenia".

2. Benigni nie pokazuje przemocy. To fakt. Ale wydaje mi się, że robi to z rozmysłem. Bo np jaką scenę najbardziej zapamiętaliście z filmu "Katyń"? Pierwsze co przychodzi mi na myśl to scena rozstrzelania. Jesteśmy już tak zaprogramowani, że straszne rzeczy zostają nam najdłużej w pamięci. Dzięki temu, że przemocy nie było - po miesiącu zostają mi w pamięci wzruszające sceny ojca z synem. Niesamowita miłość, poświęcenie, strach przed zbliżającą się śmiercią (Guido zdawał sobie sprawę, że jest zbyt słaby do tej pracy), jego ODWAGA, może spróbuj obejrzeć ten film jeszcze raz i skup się na uczuciach, bo to co zrobił Benigni to fenomen, a Ty w kółko o tym, że obóz był źle ukazany... bo profanacja... bla bla

3. Brama do Auschwitz - znana jest na całym świecie, więc zostało to ukazane w ten sposób, aby nie było wątpliwości, gdzie znajdują się główni bohaterowie - w obozie, jednak nie był to obóz polski.

4. Wspominasz coś o zbyt prostym planie ucieczki... Guido Mac Gyverem nie był, w Szklanej Pułapce nie grał i właściwie to, w jaki sposób syn miał być uwolniony nie miało żadnego znaczenia. To nie jest film akcji, to jest film, w którym wszystko zbędne ukrócono do minimum, aby nic nas nie rozpraszało.

I teraz ogromna prośba do Ciebie. Poczytaj o realiach we włoskich obozach (chociażby o tym, że nie było selekcji, praca trwała 10h, nie było czegoś takiego jak przeszukiwanie pokoi), przyznaj mi rację, a później obejrzyj ten film jeszcze raz, tym razem zwracając uwagę na to, co w tym filmie najważniejsze. I zrób to, bo warto.

Ewentualnie jeśli masz zamiar teraz na mnie "nakrzyczeć", jak to zrobiłeś wyżej, to proszę to podeprzeć dowodami.

ocenił(a) film na 9
Jegor

Obudź się z wojennego koszmaru i zacznij spoglądać na pewne rzeczy pryzmatowo patrz: sciąg te klapki z oczu i pozwól wielu odcieniom jasnych kolorów malować obrazy w umyśle. Świat obecny to historia ale świat też to interpretacja mniej lub bardziej wzorcowa historii
Nie bądź zgredem...

ocenił(a) film na 10
Jegor

Ja tam czytałem trochę książek o obozach i ja na szczęście (w przeciwieństwie do ciebie) nie ograniczałem się tylko do lektur szkolnych. Dantejskie sceny, które działy się w Oświęcimiu (najgorszy z możliwych obozów) wywołały w Polakach przekonanie, że tak źle było wszędzie - o ile w przypadku obozów można mówić, że było dobrze. Niemcy Żydów z krajów sojuszniczych wywozili dopiero pod koniec wojny, gdy Hitler zdał sobie sprawę, że przegrywa. Pomijam już fakt, że Żydów np. z Węgier czy właśnie Włoch wywożono do obozów o "mniejszym rygorze". Ponad to wtedy potrzebna była każda para rąk do pracy. Wtedy już nie było miejsca na polewanie wodą. Nikt nie przeszkadzał Żydom w pracy dopóki harowali w pocie czoła. Nikt już ich wtedy nie zabijał tak po prostu (z wyjątkiem ewakuacji gdy wydano odgórny rozkaz zabicia wszystkich Żydów w obozach). Odsyłam cię do książki "Los utracony" Imre Kertesza. Nie pamiętam do jakiego obozu wywożono w niej Madziarów, ale pamiętam, że organizacja była podobna do tej w "Życie jest piękne". Najpierw zabijano niepotrzebnych, starców i dzieci, a reszta pracowała. Nie zabijano Żydów na mydło, bo wtedy była potrzebna broń, a nie środki higieny. Jeżeli dalej będziesz się upierał, że każdy obóz był jak Oświęcim, to pozwól, że przytoczę część książki "Los Utracony". Główny bohater zranił się w nogę i wdała się infekcja. Nie mógł chodzić ani tym bardziej pracować. I co? Nie, nie zabito go na miejscu, tylko wysłano do szpitala. Przeleżał tam w "luksusach" do końca wojny, a na koniec gdy zabijano Żydów, uratował go polski pielęgniarz. Nie wymądrzaj się, bo ci to nie wychodzi. Do tego trzeba mieć wiedzę, a nie tylko głośno krzyczeć.