Swietnie nagrany I zrealizowany film, niezwykle dynamiczny, niejal tak dobry jak helikopter w ogniu. Nie jest to jakies zwykle amerykanskie nagranie z powiewajaca flaga amerykanska I pelne przesadzonego patriotyzmu, po prostu film ktory skupia sie na malej grupce kontraktorow wojennych pracujacych dla cia I ich .... poswieceniu. Kawalek nowozytnej historii. Wystarczy wejsc na wiki. Sw7etba realizacja. Dla milosnikow filmow wojennych
Jak oceniasz ten film na tle innych filmów Baya ? Jest w formie ? Z tego co czytałem na necie to film długo się rozkręca ? To prawda ? Dopiero po 1h jest konkretna akcja ?
Nie wiem czy widziałeś Karbalę, ale pewnie nie ma co porównywać ? ;) Bo tematyka podobna, też obrona jednego punktu. Ciekaw jestem porównania z naszą rodzimą produkcją. :)
Film w sumie rozkreca sie dlugo, ale musze przyznac ze trzyma w napieciu od poczatku i faktycznie, mocna strzelanka zaczyna sie troche pozniej. Co do Baya filmow, ten nie jest tak spektakularny jak Armageddon czy transformersi, ale widac reke mistrza w scenach bitewnych. Powiem szczerze, ze zaczalem ogladac film bez wiedzy kto jest rezyserem tego filmu (!) i bylem troche zszokowany ze to byl Bay....tak wiec po tej reakcji chyba moge powiedziec, ze bylem troche ... rozczarowany. Ale co by nie mowic, film dlugi ale oglada sie dobrze az do samego zakonczenia.
Dobrze oglada sie te pierwsza godzine, mimo ze nie ma zbyt wiele akcji, pokazana jest praca i rola kontraktorow CIA.
Co do Karbala, bedac w Polsce ogladalem w kinie i bylem mile zaskoczony polska Karbala. Tematyka bardzo podobna, ale widac znaczna roznice w budzecie, zdecydowanie 13 hours posiada wiecej efektow specjalnych i bardziej rozbudowana fabule.
oglądanie tego filmu tylko jako widowiska wojennego jest totalnie bez sensu, trzeba zrozumieć kontekst polityczny
A kontekst polityczny jest taki, ze Amerykanie najpierw wyhodowali reżim Kadafiego, potem wyhodowali rewolucje, która go obaliła, a potem stwierdzili, ze maja to w ogóle w głębokim poważaniu...
Ilu Libańczyków zostało zamordowanych w tym filmie przez Jankesow, którzy nie byli tam zapraszani ani którzy nie powinni tam być...?
Niemniej jednak my roztkliwiamy się tutaj nad kilkoma najemnikami mordującymi tubylców dla pieniędzy...
No dosłownie Ludzie Honoru pełną gębą...
Dokładnie - świetne podsumowanie. Ps. Libijczyków nie "Libańczyków" - Libia to nie Liban ;)
Film jest dobry, ale brakuje mu czegoś co by czyniło zajeb..stym. Daję solidne 7, ale momentami byłem znudzony. Szczególnie mam na myśli momenty kiedy przez długie minuty pokazywano rodzine na skype, a w tle leciała ckliwa muzyka i tak powtarzano ze 3 razy. Ogólnie fim długo sie rozkręcał, na początku jakas lekka akcja, pozniej długo, długo nic, a na końcu nawalanka przez długi czas. Porównując do np: Lone survivor, czy Zero Dark thirty jest w moim odczuciu jest rochę zrobiony trochę na siłe, za dużo w nim amerykańskiego patosu, pokazywania jak bardzo tęsknią za rodziną, itp a za mało jest wyrazistych postaci, brakuje też stopniowania napięcia. Jak najbardziej polecam go obejrzeć, ale wielkiego zachwytu to nie było, reżysera stać na więcej :)
,,Porównując do np: Lone survivor, czy Zero Dark thirty jest w moim odczuciu jest rochę zrobiony trochę na siłe, za dużo w nim amerykańskiego patos'' - No to dowaliłeś do pieca z tym Lone survivor -przecież to jest film sf w porównaniu do 13 Hours. Ten drugi nakrywa go czapką jeśli chodzi o realizm. Równie dobrze mogłeś porównać ten film do Rambo.
ja pisze o patosie, ty o realizmie, czy nie widzisz róznicy?
"Patos- polega na ukazywaniu zjawisk o charakterze monumentalnym i wzniosłym, o wysokich walorach uczuciowych powodujących stany napięcia emocjonalnego u odbiorców"
Drugie pytanie, czy czytałeś książkę komandosa który przezył jako jedyny, Marcusa Luttrella? Zakładam, że nie. Przeczytaj, zanim nazwiesz Lone Survivor filmem sf, a potem wróć do dyskusji.
Cytaty z książki
"Żywe czy martwe, moje poobijane ciało spadało jeszcze trzysta metrów. Dalej zbocze
lekko skręcało, a ja razem z nim. Ślizgałem się jeszcze sto pięćdziesiąt metrów, aż
dotarłem mniej więcej do podnóża tej góry"
"Przed nami teren opadał stromo i
nagle się urywał. Wyglądało to jak wielka skocznia narciarska.
Zjeżdżałem ze skoczni z prędkością około 150 kilometrów na godzinę, na plecach,
nogami do przodu. Po wybiciu z progu zrobiłem w powietrzu dwa pełne obroty w tył,
zderzyłem się plecami z ziemią i z nogami nadal skierowanymi do przodu, pędziłem
dalej, jak żółw na swojej skorupie. I wtedy przekonałem się, że Bóg istnieje.
Po pierwsze, nadal byłem żywy, co już było cudem na miarę Jezusa kroczącego po
wodzie. Jeszcze bardziej zaskoczył
mnie widok mojego karabinu jadącego w odległości niespełna pół metra od
mojej prawej ręki. Jakby Bóg we własnej osobie wyciągnął ramię i napełnił mnie
nadzieją."
Przeczytaj książke, a nigdy wiecej nie porównasz Lone survivor do Rambo :)
Potwierdzam, również czytałem książkę i nie nazwałbym "Lone Survivor" filmem SF. Wiadomo przyłożyli dużą uwagę do scen gdy spadali ze skał itp. Ale w książce równie dokładnie opisywał rany Marcus Luttrell.
Bo myślisz, że w książce nic nie było wyolbrzymione? haha We wszystko wierzysz co przeczytasz? Czyli dobra, źle napisałem. Lone survivor nie jest filmem sf, ale jest oparty na książce sf. :)
W życiu interesują mnie fakty, a nie kiepskie insynuacje.
Masz jakieś dowody, byłes w górach Hindukuszu, widziłeś ich trase, przeszedłes ja na własnych nogach? Nie? to zamilcz i nie wymyślaj własnych teorii...
Ja z zasady wierzę ludziom, nawet jesli daję czasami zbyt duzy kredyt zaufania. Ten SEALs był tam, strzelał się z talibami, jego kumple zginęli u jego boku, pomógł mu lokalny wieśniak z kałachem, wierze w jego opowieśc, może czasami lekko podkoloryzowaną, ale nie mam problemu z zaakceptowaniem tego, że tak było. Ty wpadasz na forum i zarozumiale piszesz, że jego ksiązka to sf...
Miałbys odwage powiedzieć to mu prosto w oczy, lub rodzinom jego kumpli???
Nie masz żadnych powodów, zeby uznać go za kłamcę, ale to właśnie robisz w swoich komentarzach. Typowe dla ludzi z kompleksami, uciąc komu głowe, zeby wywyższyc siebie
youtube.com/watch?v=J_SLNrT6HlI
Bronie swojego zdania. Nie pisze, że kłamał bo nie czytałem tej książki. Żyje już trochę na świecie i wiem że nie które sytuacje jakie miały miejsce w tym filmie nie są możliwe. I nie kłuć się bo sam się ośmieszasz. Zaraz mi napiszesz że kaczor donald też jest na faktach , może lekko podkoloryzowany bo gadajace kaczory nie istnieją. Jeżeli ta książka w dużym stopniu pokrywa się z filmem, to mimo bohaterstwa tego gościa daję sobie rękę uciąć, że przynajmniej w 30% to czysta fikcja, a nie lekko podkoloryzowana historia. Kisążki o bohaterach dobrze się sprzedają w USA bo tamto społeczeństwo jest tak wychowane by ich wielbić. I jest głupie.I widzę że w Polsce też jest wiele pelikanów
Mozesz sprecyzować, które sytuacje nie były mozliwe i dlaczego?
Co jest fikcją w tym filmie konkretnie, które 30%?
To ze dla ciebie cos nie jest mozliwe, nie znaczy, ze inni nie moga tego zrobic.
Wiesz na czym polega Twój problem? Jestes teoretykiem, któremu wydaje się że wszystko wie lepiej siedząc przed kompem, znawca od wszystkiego. Niestety pełno teraz takich...
żeby sprecyzować które sytuacje nie były możliwe i dlaczego musiałbym ponownie oglądnąć ten film. A że nie warto tego robić tak samo jak z tobą dalej dyskutować to wole przyznać Ci rację. Tak myliłem się.
Oglądając filmy typu policyjne kamery, pokazujące różne wypadki i katastrofy, za każdym razem słyszę w komentarzu narratora, że to cud że przeżył, podczas gdy ja widzę, że miał po prostu szczęście i nic mu się nie stało. Dla jednych to cud, że w filmiku na youtubie "fuksiarze" ciężarówka mija pieszego o centymetr, a dla mnie to zgodnie z tytułem fuks i szczęście, a cudem byłoby gdyby ciężarówka go trzepnęła i mimo to przeżył.
Autor książki piszę o Jezusie chodzącym po wodzie, reżyser próbuje to jak najdosłowniej oddać, a ja z doświadczenia wiem jak przyjemnie się koloryzuje własne przygody opowiadając je znajomym.
Własny rozum trzeba mieć i wiedzieć, że żadna książka ani film to nie jest prawda.
Historia przejmująca, realizacja wspaniała, ale... mam wrażenie, że autor chciał, abyśmy poczuli tamto zmęczenie, znużenie, duchotę, niepewność, emocjonalne wyczerpanie i wreszcie tęskne oczekiwanie na koniec, nieważne jaki. I udało mu się.
Świetna praca kamery. W kilku scenach batalistycznych były takie genialne ujęcia z ruchomej kamery "wylatującej" w akcję. Szkoda, że nie było tego trochę więcej. Bay w najwyższej formie!
Tak na prawdę to nie wiem skąd druga część tytuł Tajna misja w Benghazi, bo tak naprawdę film skręca w inną ścieżkę fabularną i przypomina raczej skrzyżowanie "Helikopter w ogniu" z "Argo". Trochę to mylące i ja też dałem się nabrać.
Jednak jak dla mnie wyszło całkiem całkiem. Naprawdę niezłe, kolorowe zdjęcia, niezły montaż i dobra gra aktorów. Mimo iż John Krasiński jest na plakacie to jednak nie wyróżnia się niczym szczególnym, a raczej cała ekipa gra do jednej bramki.
Na pewno plusem jest to czego zabrakło w "Sicario" czyli szybkie tempo i akcja, choć brakuje oryginalności.
13 Godzin udowadnia też że za 45 mln $ też można nakręcić dziś niezły film BRAWO. Jak na Baya wyszło naprawdę nieźle, choć ja pewnie kilka lat wcześniej bym się lepiej na nim bawił.
Moja ocena 3,8/6
No i na sam koniec nie poczułem nic, ot taki film do obejrzenia i zapomnienia, szybko wyparowuje z głowy.