Jak w temacie, długo zastanawiałem się nad oceną, ale dawno nie oglądałem filmu z dużym zaciekawieniem i w tak dużym napięciu jak "13". Scenariusz bardzo dobry (tak, wiem że to re-make, ale nie dane mi było jeszcze widzieć oryginału), ale nieco sprawa się psuje, gdy dochodzi do sytuacji w metrze, w momencie śmierci głównego bohatera. Scenariusz nie przewidywał happy endu. Chciał zaskoczyć widza i tak też się stało, ale w nieprzemyślany według mnie sposób. Vince dosłownie sprowokował Jasper'a przechadzając się z wypchaną torbą. Zafundował mu dodatkowy argument zabicia - oprócz zemsty za brata, prawie 2 mln $. Po co narażał się na transport publiczny? Nie rozumiem tego. Zwłaszcza że postać Vince'a wykreowana została na inteligentną i bystrą osobę (przesłuchanie na Policji). Moim zdaniem, Vince wybrał jedną z gorszych możliwości jeśli chodzi o działanie zaraz po nadaniu paczki.
Zastanawiam się też na ciekawej roli Jacka(Skarsgård). Podczas trwania turnieju okazywał empatię dla Vince'a (być może złudną, nie wiem). Po turnieju nie chciał go spuścić z oka. Myślicie że chciał pomóc młodemu chłopakowi czy go obrabować? Zostało to zawieszone w fabule i tak naprawdę nie wiadomo jaki miał motyw postępowania.
Jest to moje zdanie, zapraszam do dyskusji (nie kłótni, trzymajmy poziom serwisu i szanujmy swoje zdanie).