Miałem zamiar dać 7, ale po scenie ze snajperem trafiającym ze statku na pełnym morzu, używając XVI-wiecznego arkebuza, żołnierzy przeciwnika jednego po drugim z tak dalekiej odległości, musiałem obniżyć ocenę. Po prostu w tym momencie poczułem lekki zawód. Daję 6.
Tylko to?
Przecież tam jest setki podobnych scen. Chociażby okręty wiosłowe zostawiające ślad jak motorówki, łodzie wyciągające okręt z wiru, o samym wirze nie wspomnę. Lufy dział ustawione kupą jedna na drugiej, aby oddać silny strzał. Cała akcja z branderem wypełnionym prochem. Wszystko śmiechu warte.
Dla mnie w filmie widać stylistykę mangi, która jest mi całkowicie obca i nieakceptowalna. Duży nacisk na emocje przy jednoczesnym zupełnym braku proporcji odległości, wielkości, siły, czasu i możliwości, i w ogóle wszystkiego. To typowe dla japońskich i koreańskich filmów. Może im to nie przeszkadza, mi bardzo przeszkadza.
Do tego marne CGI.