Od razu przyznaję się bez bicia że NIE CZYTAŁAM KSIĄŻKI więc ocenię film jako film, nie jako ekranizację. Nie wiem, czy w powieści tez był tak baaaaardzo wyeksponowany wątek miłosny. Podejrzewam, że nie, znając Verne'a, bo on się raczej romansami nie zajmował. Ale to tylko podejrzenia, więc nie będę się wymądrzać.
Filmik jest udany. Plus za całe wyobrażenie wnętrza Nautilusa, wielki plus za podwodne zdjęcia - kurcze, to już ponad 10 lat, a mimo to te zdjęcia się bronią. Ile filmów 10-letnich już dziś trąci myszką z powodu kiespkich zdjęć i efektów? A tutaj - miodzio dla oka. W ogóle nie widać upływu czasu - może po muzyce, ale nie po zdjęciach.
Prawdziwa przygoda, dla każdego :)