Totalna porażka. Dno wielkie , że aż boli.
NIe jestem przeciwko filmowi religijnemu, sam nieraz w swięta oglądam filmy typu "Biblijnego"
Ale to jest miks niesamowity, przecież wątki religijne są tu z dupy wyjęte. Pomieszanie z poplątaniem.
Najbardziej mnie zaskakuja wypowiedz typu: prawdziwy chrześcijanin powinien ten film obejrzeć. A niby dlaczego? Co ma wspólnego Mitologia Majów z życiem Jezusa Chrystusa. Ja bynajmniej nie wiem.
Przecież jest naprawdę dużo filmów , które przedstawiają dobre wartości, mają jakiś przekaz dla chrześcijan.
Druga sprawa to sama fabuła,a o efektach to nie wspomnę. Swiat się wali a grupa ludzi napierdziela do meksyku. Bez jaj = tak się nie robi.
Najgorsze , że się zmyliłem tym tytułem, kilka dni temu byłem w kinie na 2012 i pomyślałem , że może to jakaś inna interpretacja.
Co prawda w 2012 fabuła jakoś głęboka też nie była, ale efekty wryły mnie w fotel, a chyba w końcu o to chodzi w filmach katastroficznych - żeby wszytko było MEGA.