Wytrwałem do połowy filmu licząc, że coś z tym krzyżem, mistycyzmem i resztą z kiszonych ogórków wyjdzie jakaś dobra sałatka, ale wyszedł gniot, padłem na nos jak zaczęły sie podróże głównych bohaterów do piramidy i te beznadziejne rozmowy (chociaż to znikanie ludzi to było całkiem pomyślane)...Końcówkę przeskoczyłem do momentu jak sie modlili i usnąłem, nie oglądałem zakończenia, ale podejrzewam, że modlitwą powstrzymano katastrofę - ukłon w stronę BP - po co było się męczyć z zaworami, wystarczyło sie pomodlić, tyle kasy wpierniczyć, ehhh....Film sklecony dla tych co lubią się wprowadzać w religijny trans i udzielać się w nabożeństwach, którejkolwiek z wiary...ehhhhhhh po raz wtóry