Widać jasno, że jesteśmy narodem narzekaczy :-)
Kino rozrywkowe jak się patrzy, tani do bólu sentymentalizm i tak chwilami chwytał za serce, nagromadzenie nieprawdopodobieństw oczywiście zabójcze, ale... trzyma w napięciu! Jeśli ktoś narzeka po tym filmie na efekty specjalne to albo ma za słabe okulary, albo jest z gatunku ludzi, którym nigdy się nie dogodzi. No ale jak ktoś lubuje się w wzniosłym kinie artystycznym, albo innych moralnych niepokojach to oczywiście nie polecam ;-)
Ja mam serce z kamienia. Żeby je skruszyć potrzebne jest coś mocnego, a nie miałkie teksty w przerwach między efektami specjalnymi.
A w napięciu mnie trzymał to fakt - zwłaszcza ostatnie 20 minut, bo mi się siku zachciało...
Czemu wszyscy dopuszczają brak logiki w kinie rozrywkowym, jako coś na co się nie powinno narzekać. Jest wiele filmów rozrywkowych, które nie rażą takim absurdem i wyśmienicie się je ogląda. To, że komuś nie podobał się ten syf, nie znaczy że nie lubi kina rozrywkowego.
Ja akurat wyszedłem na siku i zastanawiałem się czy wrócić, czy skoczyć na piwo. Niestety wybrałem to pierwsze:-/
Ja jak tak czytam te wasze posty to mi się żal robi Was. Każdy z Was ma się za wyśmienitych koneserów kina.
Zastanawiam się kiedy napisaliście coś dobrego o filmie. Ciągle Wam coś nie odpowiada. Jak mnie to irytuje drodzy koledzy, naprawdę.
Banda...
po co pisać, że coś odpowiada. jeśli odpowiada, to znaczy, że nie ma się do czego przyczepić, a skoro nie ma się do czego przyczepić, to po co pisać cokolwiek.
oczywiście, że np. pod filmem "skazani na shawshank" napiszę: zajebisty film, najlepszy na świecie, 10/10, super gra, świetna fabuła, bla bla bla.
ale co ja wniosę tym do tematu. dobry film obroni się sam. bez pomocy takich komentarzy.
a zły film? o takim można napisać dużo więcej. i dlatego ludzie krytykują.
ja nie uważam się za wyśmienitego konesera kina. ale naoglądałem się już tyle filmów, że umiem odróżnić gniota od filmu dobrego.