Jeden powie, że takie filmy powstają dla kasy, inny będzie marudził, że na film wydali ponad sto milionów dolarów a tyle ludzi głoduje na świecie, ja powiem powstał, żebym mógł się zrelaksować przy tym przy czym lubię. Wiadomo z opinią jest jak z dupą - każdy ma swoją. Nazwisko reżysera wiele mówi ile można się spodziewać po obrazie. Czy tutaj jest inaczej. Absolutnie nie! Tutaj mamy wzorcowy przykład jak to reżyser serwuje nam coś co stanowi jego wizytówkę. Mamy wielki kataklizm ukazany przez losy grupy bohaterów, fantastyczne efekty specjalne, troszkę humoru, troszkę ludzi złych trochę dobrych. I wszystko polane sosem patosu. I proszę nie kręćcie nosem na ten patos. To film robiony za amerykańskie pieniądze, kręcony przez bardziej amerykańskiego niż niemieckiego reżysera, głównie z myślą o Amerykanach a oni ten patos uwielbiają. To tak jak by człowiek miał mieć pretensje do Belgów, że frytki z majonezem jedzą.
Nie oszukujmy się film powstał między innymi po to, żeby przede wszystkim jak najbardziej widowiskowo ukazać osiągnięcia najnowszych możliwości speców od efektów specjalnych dzięki którym reżyser może pokazać to co lubi najbardziej czyli zniszczenie na skalę dotąd nie oglądaną. I te efekty są znakomite: totalna destrukcja L.A., wybuch wulkanu "Yellowstone", zniszczone Las Vegas, płonące Hawaje, tsunami o wysokości półtora kilometra. Wszystko jest dopieszczone, nie razi sztucznością i robi niesamowite wrażenie w kinie. I ilość ich jest w sam raz, przez co nie czujesz się nimi przytłoczony.
Co do głupoty, nieścisłości i nieprawdopodobieństwa w filmie. Cóż, powiem szczerze, iż w życiu codziennym widzę tego znacznie więcej gorszej odmiany tego typu rzeczy więc w filmach mnie ona zupełnie nie rusza. Prosty przykład głupsze od "latających samochodów" w filmie jest dla mnie zachowanie ludzi z południa polski, kiedy co roku zalewa im domy, a oni i tak się nie chcą ubezpieczyć, a po zalaniu płaczą w telewizji, że im w garażu dwa samochody zalało. Sorry, dziękuję, ale wolę superlimuzynę Cusacka.
Co do gry aktorskiej, aż tak źle to chyba nie jest Harrelson i jego ogórki, Oliver Platt, Thandie Newton, Zlatko Buric, Jimy Mistry wypadli całkiem dobrze.
W połowie listopada otrzymaliśmy niezłego popcornowego jesiennego Blockbustera ze wszystkimi jego zaletami jak i wadami na którym bawiłem się wyśmienicie. Pamiętajcie to F/X grają tu główną rolę. Jak komuś podobały się poprzednie filmy Emmericha to niech idzie, jeżeli nie to niech sobie daruje.