Niestety, ale film "niedorobiony" z zaprzepaszczonym potencjałem. Ja chyba jestem jednym z tych "krytyków", którzy jednak po kinie katastroficznym oczekują czegoś więcej niż tylko efektów specjalnych, bo te mogę przecież podziwiać w filmach s-f czy filmach akcji. Ja chciałem poczuć dramat bohaterów, zżyć się z nimi i jednak im kibicować i przejmować się ich losem. A co dostałem? Płaskich bohaterów, których los był mi absolutnie obojętny. Niesamowitych szczęściarzy i luzaków, rzucających żartami pomimo tego, że świat się wali i mają marne szanse na przeżycie. Poza bohaterami do kitu w filmie była muzyka...co mnie dziwi, bo ta z "Pojutrze" była moim zdaniem bardzo dobra i dodawała charakteru wielu sceną. Samo przedstawienie końca świata również było średnie. Po prostu nie czułem, że świat się kończy. Aby nie było to, co pokazano było szalenie efektowne i robiło wrażenie. Ogólnie, jeśli ktoś chce zobaczyć komedie o końcu świata to się nie rozczaruje i nawet da te 9-10/10. Ja daję 5/10.

I ktoś gdzieś tam pytał o lepsze filmy katastroficzne. Więc moim zdaniem: "Ostatnia noc" (też o końcu świata, a bez efektów specjalnych i w sumie bardziej dramat niż katastroficzny), "Dzień zagłady" (film bardzo realistyczny w porównaniu z takim 2012 z bohaterami, których się lubi, a i końcowa rozpierducha źle mimo upływu lat nie wygląda), "Pojutrze" (muzyka, efekty dalej robią wrażenie, fajne postacie).