Nie rozumiem tak niskiej oceny tego filmu oraz tak dużej masy krytyczncyh komentarzy.to wszystko wynika chyba tylko z czystej zazdrości że komuś udało się zrobić wietny film.
Zdaję sobie sprawę że takie rzeczy jak tsunami na Mout Evereście wydają się być skrajną fantazją ale kto wie...
To jest film, może być naciągany i nierealistyczny, bo w końcu na tym polega kino. Na pokazywaniu innej rzeczywistości. Moim zdaniem był dobry, a ci pseudo krytycy mogą mnie pocałować miedzy poślady.
Zgadzam się z wami :) Fakt że film pod koniec robił się ciutkę nudnawy i trochę denerwowała mnie ta miłość amerykanów, że podczas tragedii nagle się tak wzajemnie wspierają. No ale efekty film miał niesamowite ! :D Wszystko wyglądało realistycznie oraz fajnie zostało pokazane :) Za film daje 7/10
Ten film poza efektami nie miał nic więcej do zaoferowania.. Fabuła była tak idiotyczna i naszpikowana pseudo amerykańską papką, że aż strach pomyśleć jaki poziom intelektualny prezentowali twórcy. Już nawet nie wspominając o szlagierowym i oklepanym motywie "rozbitej hamerykańskiej rodziny".....warto przytoczyć brak elementarnych podstaw jakiejkolwiek wiedzy fizycznej i technicznej twórców tej "epopei" :)
Takie filmy powinny pokazywać grozę kataklizmu i mieć znakomite efekty spacjalne.Ten film to wszystko ma.Jak szukasz jakieś wyniosłej fabuły to nie w tym gatunku bo w tego typu filmach nie o to chodzi.A co do ostatniego twojego zdania to czasem warto nabrać trochę dystansu i nie czepiać się szczegółów bo to nie jest film edukacyjny.
Predator10 - zgadzam się z tym co napisałeś. Efekty są świetne.. groza kataklizmu? hmm no nie do końca bo napięcie jest niszczone przez zbędne ozdobniki "humorystyczne".
Co do dystansu. Idąc do kina szedłem z nastawieniem tylko i wyłącznie rozrywkowo - efekciarskim ( że tak się wyrażę ). Problem w tym, że głupota tego filmu (fabuły) przyćmiła efekty specjalne . Nagromadzenie, absurdu, idiotyzmu i najprościej ujmując głupich sytuacji jest w tej produkcji karygodne. Można było tego uniknąć poprzez eliminację pewnych scen ( a najlepiej zostawić same efekty :P ). Fabuła i problemy emocjonalne bohaterów zamykają się do "pieluchomajtek" :P
Nie chcę wymieniać nie wiadomo ile ale posłużę się jednym przykładem:
Na barce za swoją rodzinę oddaje życie partner żony głównego bohatera. Co ciekawe, dla odmiany, nie jest on jakimś dupkiem tylko dobrym człowiekiem. Co robi główna bohaterka? 5 min po przerażającej śmierci jej faceta rzuca się na szyję drugiemu wyznając mu "ah i ohy". Mam nadzieje, że rozumiesz mój punkt widzenia :) Naprawdę można było uniknąć takich buraków :)
Dla mnie jest ich za dużo... ale co kto lubi :) Dla mnie 3-4/10 i TYLKO za oprawę audio wizualną :P
Może faktycznie źlę się wyraziłem pisząc "groza kataklizmu" myślę że badziej w takich filmach chodzi o pokazanie potęgi żywiołu i w tym filmie to było.
"Zbędne ozdobniki humorystyczne" nie bardzo rozumiem co masz na myśli czy chodzi ci o tego gościa którego grał Harrelson??? bo poza tym ja sobie nic humorystycznego nie przypominam.
Co pieluchomajtek i partnera żony nie będę się sprzeczał czy to jest absurdalne czy nie ale nie wiem czy w tego typu filmach powinna panować emocjonalnie psychologiczna poprawność???Moim zdaniem od tego jest gatunek filmowy zwany Dramatem.
ale w tym filmie jak i ogólnie w filmach katastroficznych najwazniejsze są efekty, a tutaj są one na bardzo wysokim poziomie, tak więc myśle, ze film zasługuje na conajmniej 7/10
Jeżeli uważasz że tu są przesadzone efekty specjalne to chyba nie oglądałeś Avatara.Tzn ja nie twierdzę że w Avatarze efekty są przesadzone ale jest ich tam zdecydowanie więcej,.
na wstępie powiem że film mi się podobał ze względu na te kataklizmy,efekty specjalne i dźwięk jest niesamowity.Wiem jakie filmy kręci ten reżyser i nie doszukiwałem się w filmie głębszego sensu.Miał być koniec i jako tako był.Ale jak już wielu powiedziało scenariusz heh jak scenariusz dialogi były niesamowite.Jeden mi utkwił w pamięci.
Wypowiada go Platt( ten który grał gościa co zarządzał amerykańską barka zamiast prezydenta mniejsza z tym ) brzmi on tak:
,,Osiem tysięcy co ma taką wysokość?,, pada to w momencie jak walą na Mount Everest;)
Dlaczego akurat mi to utkwiło? Bo na Ziemi jest ponad 100 szczytów o takiej wysokości a gość drugi po prezydencie w Stanach zadaje tak głupie pytanie;) czego oni się tam uczą?;):):)
wracając do filmu owszem podobał mi się również;)
Pozdro
No tak faktycznie ale politykami tak bywa.U nas kiedyś jeden pytał czy marihuana jest z konopii.No cóż z życia wzięte:)))
Ten film to avarar z lepszą fabułą, ale i tak gówniany. Efekty, efekty i jeszcze raz efekty
Jak chcesz obejrzeć coś głupiego bo masz zły humor to ok, ale nie jest to film na 10/10 co najwyżej 5
Są filmy nie wymagające myślenia, ale nie są one na 10/10 Nie porównujmy 2012 i np Czasu Apokalipsy czy Pulp Fiction
Trudno było mi ocenić ten z jednej strony naprawdę świetne efekty zagłady świata a z drugiej scenariusz który moim zdaniem był trochę drętwy. 2012 jako film katastroficzny mnie jako widza wo gule mną nie wstrząsnął i pod tym względem się zawiodłem. Podsumowując suma sumaru 2012 oceniłem na 5/10.
ps. Jeśli twierdzicie że jestem pip pip pip bo tak go oceniłem to wasz problem :P
pozdro