Nie urzekła mnie ta historia.
Idąc do kina spodziewałem się oczywiście efektów specjalnych które będą efektowne i które będą wgniatać w fotel - ok, nei zawiodłem się.
Ale nie spodziewałem się tak MARNEJ gry aktorskiej i komicznego scenariusza. Miałem nadzieje ze po wyjsciu z kina bede miec jakies ciary, że film jakoś mnie przestraszy i wzbudzi chwile refleksji a nie jedynie poczucie że film jest wizualnie ładny i nie niesie żadnej niebanalnej treści. Straszny schemat bije z tego filmu, kompletnie niepotrzebne wątki z tym psem i jego silikonową właścicielką, pielucho-majtkami (?!), ciągłym uciekaniem 'w ostatniej chwili' przed katastrofą, ze wspaniałomyślnym i honorowym prezydentem USA (bo jakże by inaczej) ... ech.
No niedosyt czuje i jak dla mnie poki co najwieksze rozczarowanie tego roku.