Ojciec, który rozstał się z żoną. Żona, która ma nowego faceta. Dzieci, które są raz u niej, raz u niego. W każdym amerykańskim filmie jest to samo. Dalej pękająca ziemia, gorące słońce, woda. Brakowało tylko zlodowacenia. Nawet arka też już była. Prezydent, który został z ludźmi. Główny bohater, który przeżywa wszystko czego normalny człowiek pewnie, by już nie przeżył. Końcówka też już kiedyś była.
Wszystko jak w standardowym amerykańskim filmie, do tego okraszone dobrymi efektami specjalnymi ale...
Mimo, że banał, że widziałam już coś podobnego, że film był przewidywalny i bardzo, bardzo amerykański, mimo to dobrze mi się go oglądało i śmiało daję 7+.
Mały minu za końcówkę, za długa, za bardzo rozwleczona ale całość podobał mi się.
Polecam.