Włączając "21 gramów" spodziewałam się czegoś o wiele lepszego. Nie powiem, że film był zły, bo naprawdę mi się spodobał, ale szczerze mówiąc, trochę ciężko mi się go oglądało. Rozumiem, że miał to być film trudny, ale jak dla mnie był po prostu zbyt chaotyczny. W paru momentach całkowicie się pogubiłam. Mimo to, uważam, że warto poświęcić niego te dwie godziny. ;) Pozdrawiam.
polecam obejrzeć go jeszcze raz, na pewno dostrzeżesz dużo więcej rzeczy. Ten brak chronologii powoduje, że możesz go oglądać kilka razy i za każdym odkrywać coś następnego ;)
Brak chronologii, chaotyczność i fragmentaryczność tej historii, to jak dla mnie duży plus. Czy miał to być film trudny? Nie wydaje mi się, odrobina skupienia i bez problemu się nadąża.
Jestem także zdania, że jeśli ogląda się film w skupieniu to raczej bez problemów można nadążyć. Zgadzam się także z Polonem92. Ja w ogóle jestem fanką filmów tego typu czyli chaotyczność i brak chronologii. Uważam, że taki schemat nie tylko dodaje klimatu i uroku ale też pozwala w pełni pokazać wielopłaszczyzność danej historii. Chodzi o to, że jest ona pokazana z różnych punktów, każdy bohater odbiera dany fakt inaczej, ukazane są poszczególne emocje, problemy każdego z nich. W jednym dwugodzinnym filmie można było poczuć dosłownie na własnej skórze odczucia, emocje, każdego bohatera z osobna i to jest według mnie największą zaletą filmów tego typu. Z pewnością warto jest go obejrzeć ze dwa razy bo jak napisał paNadolf można dostrzeć wiele rzeczy, których na początku się nie widziało. Fajne jest też to, że podczas oglądania człowiek tworzy sobie gdzieś tam podświadomie swoją własną koncepcję, chronologię zdarzeń. Poza tym cudowne aktorstwo, naturalność, bezpretensjonalność. Kocham takie filmy. Polecam także film" Babel", jest w tym samym typie i również niesamowity.
"Babel" według mnie był o wiele lepszy, "21 gramów" jakoś do mnie nie dotarło, nie poruszyło mnie. Nie wynudziłam się, ale nie potrafiłam się wczuć w ten film. ;)
Sama w sumie nie wiem, który mi się lepiej podobał "Babel" czy "21 gramów". W tym pierwszym na pewno bardzo na plus jest niesamowita muzyka. W "21 gramów" nie urzekła mnie tak bardzo jak w tamtym filmie. "Babel" jak dla mnie jest mniej przygnębiający, mniej wyciska z człowieka te negatywne emocje (chociaż nie powiem, że tego nie robi, bo owszem i to bardzo). Każdy z tych filmów ma swój osobisty urok i niestety nie potrafię wskazać tego lepszego. W oba maksymalnie się w czułam i to jest naprawdę bardzo fajne.