PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=97088}

21 gramów

21 Grams
2003
7,6 148 tys. ocen
7,6 10 1 147585
7,0 46 krytyków
21 gramów
powrót do forum filmu 21 gramów

Bez rewelacji

ocenił(a) film na 6

21 gramów to kino ciekawe i głośne. Uderza we wrażliwość ludzką, ukazując dramat zwykłych ludzi. Mogę stwierdzić, że reżyser zrobił film bardzo krzykliwy , lecz niestety mało mówiący. Interesujący tytuł i poprzeplatana czasowo historia to niezbyt dużo. W pierwszej części filmu inwersja czasowa wytworzyła ciekawy efekt. Widząc bohaterów w różnych momentach ich życia wydaję się jakby byli innymi ludźmi. Lecz później zaczyna zaczęła mnie męczyć. Monotonnia i ...przewidywalność nieuchronnie się przez to wkradły. Irranitu miał do dyspozycji naprawdę znakomitych aktórów. Aż szkoda, że tak świetnie zagrali swoje role, bo film, tytuł, pomysł są nie wykorzystane. Za dużo krzyku za mało rozmowy. Troszeczkę udaję wielkie kino, którym z pewnością nie jest. Dałem 6,5. Wyśróbowałem do 7.

ocenił(a) film na 8
Sredniak

Film mało mówiący? Dla mnie to duże uproszczenie. W kilkudziesięciu minutach autorom filmu udało się zawrzeć historię ludzkich zmagań z przeznaczeniem, ukazać cele ezgystencji, obalić mity, pozwolić widzom spojrzeć z innego punktu widzenia na to, co na pierwszy rzut oka rzeczywiste, a w gruncie rzeczy niesprawiedliwe, zbuntować się, zadać mnóstwo pytań, a przez to skłonić do dalszej refleksji. Dla mnie to bardzo dużo. Film może faktycznie krzyczy, ale przy takej dawce emocji, mocno przyprawionej buntem i dawką niesamowitego cierpienia, jest to konieczne, co więcej, nadmierne silenie się na intelektualny spokój byłoby dla mnie niewiarygodne. Monotonia i przewidywalność nie powinny być kryterium oceny tego typu filmu. To nie tania sensacja, która trzyma nas w napięciu. Fakt, że mamy do czynienia z wątkiem kryminalnym, ale dbałość o jego jakość nie jest chyba ważniejsza od ogólnej, dla mnie bardziej dramatycznej i psychologicznej niż kryminalna, wymowy.
Przyznam, że dla mnie zagadką stale zostaje kwestia tytułu. Film faktycznie przedstawia ludzkie biografie będące splotem następujacych po sobie żyć i śmierci (stąd pewnie nawet takiemu marudzie jak Tobie:) wydaje się, że bohaterowie w różnych momentach życia są innymi ludźmi), może to 21 gramów to ciężar, który sprawia, że po 'zmartchwystaniu' ludzie umierają ponownie i błędne koło się toczy...Ale to chyba dość daleko idąca interpretacja. Chodzi o to, że film nie daje gotowych odpowiedzi, prowokuje do myslenia i dzięki temu, że sami sobie dopowiadamy, DUŻO MÓWI.
Wracając do Twojego komentarza, zgodzę sie tylko z tym, że gra aktorów jest świetna, podobnie jak pomysł z przeplataniem historii. Cała reszta zbyt surowo oceniona.

ocenił(a) film na 6
Rosanna

Hmm.. Uważam, że wcale nie oceniłem tego filmu zbyt nisko. Jeśli miałbym zmieniać ocenę to na pewno nie poszła by w górę, ale to przecież nie istotne. Ocena jest wysoka, to zasługa aktorów no i dość właśnie ciekawej formy w jakiej film jest opowiedziany. Tylko tak naprawdę cała fabuła jest niestety błacha. I właśnie film nie wyróżnia się niczym od tych dramacików z tvp o 20.
Tylko dlaczego maruda? Napisałem tylko kilka zdań. Bardzo się jednak cieszę, że polemizujesz. ;) pozdrawiam

ocenił(a) film na 8
Sredniak

Pozwoliłam sobie zerknąć na twój profil, konto (jakkolwiek tu się to nazywa) i przyznam, że jestem zaskoczona. Cytat z "Lalki" i tak niska ocena "21 gramów"? Motyw marionetkowy w filmie jest fundamentem fabuły, bo każdy bohater, na kryminaliście Jacku zaczynając, na dzieciach Cristiny kończąc, są zwykłymi narzędziami w rękach losu, Boga i choćby nie wiem jak próbowali, głową muru nie przebiją- skończą tak, jak było im przeznaczone. Czy to jest tendencyjne? Pewnie tak. Fakt faktem można stworzyć oryginalną fabułę, np. o leczeniu depresji hipopotamów, ale po co? Żeby stworzyć coś czego nie było? Sztuka dla sztuki...Bez sensu.
Zestawienie "dramacików z tvp" z tym filmem to profanacja albo prowokacja...
Również pozdrawiam:)

Sredniak

Rosanna - "W kilkudziesięciu minutach autorom filmu udało się zawrzeć":
historię ludzkich zmagań z przeznaczeniem - Ma to prawie każdy film.
ukazać cele ezgystencji - Przewrotnie powiedziane. A co masz na myśli? Jakie cele? Miłość i Zemsta? Bo zasadniczo wszystko sprowadza się do tego, a to także jest prawie w każdym filmie.
obalić mity - Jakie?
pozwolić widzom spojrzeć z innego punktu widzenia na to, co na pierwszy rzut oka rzeczywiste, a w gruncie rzeczy niesprawiedliwe - Co masz na myśli? Fabułę? Wiele filmów ma taką. Zbyt wiele, by uznać to za coś wyjątkowego.
zbuntować się, zadać mnóstwo pytań - Jakich?

Ogólnie jestem zdania, że całe to gadanie i wszczepienie w film tych "21 gramów" miało służyć tylko temu, by obejrzało go więcej ludzi. To była doskonała reklama i stałem się jedną z jej ofiar.
Tytułem dla tego filmu mogło być równie dobrze "życzenie śmierci". Niczego by to nie zmieniło.
Mamy tutaj dobry dramat z dobrą grą aktorską i interesującą fabułą, ale nic więcej.
Sposób jego przedstawienia wprowadza tylko zamęt.
Reżyser wziął gotowy film, pociął go na kawałki, wymieszał je i uznał, że tak będzie lepiej. Jednak moim zdaniem wcale lepiej nie było, bo by przedstawić film taką metodą trzeba mieć na to jeszcze jakiś pomysł, którego tutaj ewidentnie zabrakło. Niektóre wycinki scen nie mają w ogóle znaczenia. (bardzo nieliczne, ale są takie) Natomiast gdy w 30 minucie filmu zorientowałem się ostatecznie o co chodzi i zrozumiałem historię serca, do ostatniej sceny czekałem już tylko na koniec.
Wiedziałem kto dostanie serce, wiedziałem jak do tego doszło, wiedziałem kto jest wszystkiemu winny i wiedziałem, że kulkę zarobi niedoszły oprawca. Zostały mi do odkrycia tylko szczegóły. Reżyser zbyt bardzo wybiegł w przyszłość i pokazując nam jak film się skończy sprawił, że reszta stała się już tylko żmudnym obowiązkiem. Tylko ten ostatni kawałek wprowadził odrobinę świeżości do tego co już zrozumiałem. Reszta to tylko niekończące się dramaty bohaterów filmu. Nie miałbym nic przeciwko nim, gdyby nie były tak skondensowane. Film wręcz zatrzymuje się w miejscu byśmy przez ponad godzinę mogli oglądać niekończącą się rozpacz i tragedię kolejnych postaci.
Memento było robione podobną techniką, ale w przeciwieństwie do tego filmu, był to zdecydowany plus. Było to bowiem nie tylko oryginalne, ale i z sensem.
Tutaj kolejne sceny są ukazane bez żadnego porządku w jednym wielkim chaosie realizacji. Nic dobrego z tego nie wyszło.
Zgadzam się z przedmówcą - Bez rewelacji - 7/10.

ocenił(a) film na 8
TheMadHatter

Może od początku.
Cele egzystencji- w tym filmie to zwykły paradoks. Celem życia jest śmierć- rozumiana niekoniecznie jako fizyczny zgon, ale przechodzenie róznych etapów życia. "21 gramów" zgrabnie pokazuje, że ludzkie losy to w efekcie kołowrót życia i śmierci, gdzie to, jak wyglądać będzie każde z nich, z jednej strony jest już przesądzone, a z drugiej jest wynikiem tego, jak "spisaliśmy się" (co też jest przesądzone)poprzednio (nagroda-niebo, kara-piekło). Piekło (na ziemi) bohaterów to pokuta za grzechy przeszłości, które obciążają duszę=sumienie. Czy każdy film o tym opowiada? Część na pewno. Tylko czy robi to w tak dobry i niebanalny sposób? No nie wiem...
"Obala mity, pozwala widzom spojrzeć z innego punktu widzenia na to, co na pierwszy rzut oka rzeczywiste, a w gruncie rzeczy niesprawiedliwe"- sama postać Jacka i całe to tło społeczne, która pokazuje, że dla chcącego niekoniecznie nic trudnego, wyśmiewa wszystkie optymistyczne gadki o american dream- facet szczerze chce się zmienić, ale nie potrafi (lejąc syna mówi "nie będzie przemocy w tym domu"), a w efekcie, z premedytacją, czy nie, pozostaje kryminalistą, bo taki jest porządek świata, na którym nie ma elit bez nizin, świata, gdzie potępia się człowieka, który przypadkowo przejechał trzy osoby, a współczuje się kobiecie niemogącej zajść w ciażę, bo kiedyś z dość dziwnej przyczyny zabiła własne dziecko (czy embrion jak wolisz).
Może to jest przyczyna buntu, a moze kondycja człowieka i jego miejsce we wszechświecie, bo film ewidentnie pokazuje że wszelkie ludzkie działania wbrew przeznaczeniu sa bezsensowne, a niebo jest tylko wstępem do piekła, tym okrutniejszego, im lepszy był smak nieba. To prowokuje do chyba bajbardziej priorytetowego pytania: "po co w ogóle to wszystko?"
Ocena formy filmu to już kewstia gustu, ale ja z uporem maniaka bedę powtarzała, ze nie oczekiwałam od filmu zaskakującego zakończenia (tego mogę sobie życzyć w książkach A. Christie.), myślę nawet, że to niepotrzebnie odwracałoby uwagę od psychologicznej i społecznej wymowy filmu.
Koncze, bo przestawiaja mi sie juz znaki na klawiaturze.
No i daje 9/10 i to tylko dlatego, ze nie mam zwyczaju oceniac na maksa.