...A jeżeli o mnie chodzi, to chyba nawet film życia. Dawno żaden nie zrobił na mnie takiego wrażenia - i chyba już żaden nie zrobi. Poszłam do kina głównie ze względu na Benicia - jako wielbicielka jego talentu byłam ciekawa, co tym razem zaprezentuje. Oczywiście nie zawiodłam się... Wręcz przeciwnie. Moje uwielbienie dla geniuszu tego faceta wzrosło jeszcze bardziej. Bez niego ten film nie byłby taki sam - co więcej, byłby słabszy. Benicio pokazał, co potrafi. Sama nie wiem, czy bardziej podobała mi się jego kreacja, czy sam film, który był po prostu ŚWIETNY. Jestem pod ogromnym wrażeniem pomysłu, sposobu pokazania filmu, reżyserii, no i oczywiście gry aktorów... W szczególności pana Penna i pana Del Toro. Wszystko było niesamowicie naturalne, zero sztuczności, zero plastiku. Film na wysokim poziomie, przez cały czas trwania seansu siedziałam wbita w fotel, żadnych słów, żadnego zbędnego ruchu - totalna hipnoza. Najlepszy film, jaki w życiu widziałam