Pamiętam "Pulp Fiction", bądź "Zagubioną Autostradę" - w tych filmach rozbieżność miejsa i czasu akcji była jak najbardziej na korzyść. Niestety w tym przypadku stwierdzam że owe pomieszanie było typowym wybrykiem z kategorii "dla zasady". I tym razem odebrałem to jako zbędne pokomplikowanie fabuły jedynie po to by film nabrał niezwykłości. Tym razem to nie wyszło. I powiem tak: film nie był zły, aczkolwiek mogli sobie ze spokojem darować robienie z niego układanki. Tak samo jak reżyser dla zasady bawi się czasem tak ja dla zasady dodałem go do ulubionych, ale nie wyceniam go wyżej aniżeli 7/10.