O, właśnie. Łatwo się niestety "nabrać" na takie kino, szczególnie kiedy jest ubrane w ckliwą muzykę i spuentowane filozofującym wywodem. Mnie dość mocno odrzuciła rozhisteryzowana rola Naomi Watts (którą skądinąd bardzo lubię). Ogólnie rzecz biorąc "21 gramów" raczej pokazuje emocje niż je wywołuje, co dla filmu pretendującego do wielkiego dzieła jest moim zdaniem niewybaczalne.

Jestem świadom, że Iñárritu ma swoich fanów i cieszy się uznaniem części krytyki - ja tych zachwytów raczej nie podzielam, choć trzeba przyznać że ma on swój charakterystyczny styl, a jego filmy są przynajmniej interesujące i całkiem sprawnie opowiedziane.

Po średnim filmie liczyłem przynajmniej na jakiś niebanalny speech, no cóż przeliczyłem się.

Zgadzam się z opinią

Świetne podsumowanie. Praktycznie w całości pokryło się z moimi odczuciami po obejrzeniu filmu.

Moze i film banalny, ale ten zabieg z poprzestawiana chronologia... Momentami na poczatku nie wiedzialam jak to idzie i chwilowo mi sie kupy nie trzymalo :D. Co do obsady to Benicio jak zawsze na pierwszej pozycji... Jego role sa wprost zagrane idealnie! Tutaj znow pokazal, ze stac go na wiele i jaki ma talent. Co do reszty, niestety denerwowal mnie Sean Penn, jakos mi nie przypadl do gustu w tej roli, powinni kogos innego obsadzic, bo byl strasznie irytujacy, jak dla mnie... Rola Charlotte Gainsbourg? Ta laska wprost prosila sie o to, zeby trzasnac ja w leb, to by jej tasma dalej poszla... Dalam 9 za role Benicio, bo zagral mega fantastycznie... Ogolnie niezly film, choc momentami ciezki i pokrecony przez ta chronologie, a raczej jej brak...