wlasnie skonczylem ogladac film a zabieralem sie do niego bardzo dlugo... i zrobil na mnie pioronujace wrazenie, nie moglem sie ruszyc od ekrany nawet do toalety... poza tym szok!! w jaki sposob zostal ukazny sam temat przemijania, wiary, uczuc tak drastycznych... troche mi za bardzo nie podoba sie ten watek romansu i chyba troche za duzo chcial juz to Irrureta pokazac ale mimo to film jest dla mnie genialny... a chaotycznosc dodaje klimatu i poteguje wrazenia, szczegolnie na poczatku kiedy niewiadomo co to za film (brak wstawki tytulowej) a ja sam sie zastanawialem czy nie mam jakies felernej kopii czy co :D