jako fan filmów o zombie i temu podobnych widziałam ich już mnóstwo, w każdym były niedorzeczności, dziury w scenariuszu i sceny do wycięcia, ale tutaj znalazłam coś fajnego. Jeremy Renner na pewno na plus i muzyka, muzyka bardzo. Na tle innych produkcji zdecydowanie powyżej przeciętnej więc myślę, że warto dać +1 do 6, które chciałam postawić.
Osobiście nie mogę przeżyć sceny w której niewiadomego pochodzenia kobieta przywieziona do bezpiecznej strefy zostaje bez opieki i to chyba w jakiejś wielkiej odległości od jakiegokolwiek strażnika, bo przecież nikt nie słyszy tej jatki za szybą. Później już tylko jedna wielka plama krwi jak to w filmach o zombiakach
swoją drogą fajny taki opustoszały Londyn, dobre zdjęcia trzeba przyznać.
Moim zdaniem opustoszały Londyn był lepiej pokazany w pierwszej części, ten klimat wymarłego miasta sprawiał, że aż ciarki przechodziły po plecach. Mam na myśli scenę, w której główny bohater opuszcza szpital mając na sobie szpitalne wdzianko i idzie mostem - sam jeden jedyny człowiek, a wokół cisza. Tutaj było to mnie odczuwalne.