"February 29" to kolejna opowiastka grozy z Korei, trzeba przyznać, że solidna. Główna bohaterka jest odegrana bardzo dobrze, scenariusz jest w miarę spójny, a sama historia całkiem dobrze poprowadzona. Do muzyki miałbym pewne zastrzeżenia - jest zbyt "lekka" jak na tego typu film. Zdjęcia przyzwoite, ujęcia niemal klasyczne, podstawowe. Zakończenie nie jest odkrywcze, ale ładnie zainscenizowane. Sceny grozy są raz dobre, raz nieco słabsze, ale nie zostawiają po sobie gorszego zdania. Film jest w sumie niezły, ale nadal nic specjalnego. Ot, "miła" historyjka z dreszczykiem na nudny wieczór - na dodatek korzystająca ze znanych motywów(co nie oznacza, że źle wykorzystanych). Można zobaczyć.