Z tym filmem jest jak z rodzicami najmłodszej bohaterki, czyli jak z rzepą i herbatą. To jest chaotyczne
stopienie w jeden film pomysłów, które może samodzielnie byłyby interesujące. Wychodzi bełkot i nie
wiadomo o co chodzi, chyba o pretensjonalność, bo na pewno nie o zderzenie pokoleń, które sugeruje polskie
tłumaczenie tytułu. Strasznie nużący i irytujący film.
Zgadzam się.
Niby sam pomysł nie jest taki zły, ale cały film jest po prostu nudny.
Momentami bardzo się przeciągał. W dodatku irytujące jak dla mnie było jeszcze zakończenie - nagle urwane.
Historia babci była w sumie ciekawa, ale niedokończona, nie wiadomo co naprawdę chodziło.
Historia matki była najnudniejsza, wydawała mi się strasznie bezpłciowa.
Historia wnuczki - ciekawa, ale zbyt banalna. Byłam pewna, że ona się zakocha i wrócą razem.
Szczerze mówiąc, myślałam, że w ostatniej scenie Pegah rozjedzie tego studenta samochodem :].