Oczywiście każdy z nas jest przyzwyczajony do tego, że niezależnie od tego, czy dany film jest
sequelem, prequelem czy spin-offem to w 95% jest to pozycja gorsza niż oryginał...i nie inaczej
jest w tym przypadku. Oglądając tę produkcję, nie widzimy absolutnie nic innego niż to co
widzieliśmy w oryginale, tyle że w gorszym wydaniu. Nie chodzi mi tu o kwestie typowo
techniczne, które są na tym samym poziomie, ale o wszystko inne. Kompletna kalka, jeśli chodzi
o formę, brak jakiejkolwiek oryginalności oraz zupełnie nijaka fabuła powodują, że film
najzwyczajniej w świecie jest nudny. To co jest jednak najgorsze w tym obrazie to dobór aktorów,
bo w zasadzie to nikt nie pasuje do odtwarzanej roli - Temistokles wygląda jak urzędnik miasta,
Artemizja jak pracownica poczty, Aesyklos jak gejowska wersja Jezusa, a Calisto jak
biseksualny wampir z "Saga:zmierzch", a większość wojowników, ze swoimi 70, czy 80 kg,
wygląda bardziej jak familijna parodia oryginału niż "normalny" film. No ale cóż...takie mamy
czasy - skoro po ulicy chodzą "panowie" w białych bucikach, rurkach, kurteczkach do pasa i z
przezroczystą szmatą wokół szyi to i pewnie spartańscy wojownicy muszą tak wyglądać...ech...
Reasumując - film średni ze względu na walory typowo techniczne...cała reszta poniżej
przeciętnej....
Nie polecam - 4/10