Tak jest zawsze , kiedy film jest świetnie obsadzony , a gwiazdy dostają do zagrania małe rólki.
(Contagion- epidemia strachu for example). Sam zastanawiam się nad sensem angażowania
do takich roli , tak wybitnych aktorów jak Hopkins , czy Weisz , ale nie należy oceniać filmu przez
pryzmat oczekiwań, lecz przez pryzmat wrażeń. Moim zdaniem film, chociaż nie jest efektowny ,
a jego temat jest z goła banalny, jest zrealizowany na prawdę nieźle , nie nachalnie , nie
atakuje (może poza końcową sceną) patetycznymi nawiązaniami do tematyki. Nie jest to dzieło
wybitne, do tego nie jest to film dla przeciętnego pożeracza Mrocznych Rycerzów, Hobbitów i
Skyfallów(przepraszam za słowotwórstwo) bo Ci niewątpiwie na nim zasną , nie mniej jest to
film na prawdę mądry i pokazujący bardzo życiowe sytuację w którym znajdujemy, bądź
będziemy się znajdywać prawie wszyscy z nas. Jednocześnie dla tych , którzy zarzucą mu
banalność ,przypominam, że życie jest równie banalne, a przypadki w tym filmie pokazane
wcale nie są przerysowane i przesadzone.
Film polecam dla wszystkich , którzy szukają w filmach jakichś refleksji, może nie jest to
arcydzieło , ale na pewno warto poświęcić niespełna 2 godziny wolnego wieczoru i następnych
kilka ,żeby film zobaczyć i porozmyślać w spokoju nad tym jak przypomina nasze życie.
Mi na przykład podoba się taka konwencja. Genialni aktorzy (w tym przypadku chociażby A. Hopkins) w krótkich niemalże epizodycznych rolach. Zazwyczaj całe filmy są oparte na takich postaciach, natomiast tu pokazuje się ich jako jednych z wielu. Film wg mnie daje do myślenia. Również nie nazwałabym tego majstersztykiem ale na pewno warto obejrzeć. Ja polecam. Coś innego od reklamowanych i promowanych filmów.
Pytanie czemu zatrudniać tak wybitnych aktorów do filmu jest wręcz banalnie proste do poznania odpowiedzi. Powodów jest z pewnością wiele jednak te dwa pewnie zaważyły:
- marketingowy - znane nazwiska przyciągają osoby do danego tytułu zachęcając do wydania pieniędzy na niego
- artystyczny - aktorzy są znani bo są dobrymi aktorami, już sprawdzonymi, dlatego lepiej jest zaangażować kogoś, kto dobrze zagra swoją rolę
Swoją drogą dla takiego aktora taki film również jest ciekawym projektem. Nie musi poświęcać dużo czasu na niego, ale może być aktorem z prawdziwego zdarzenia. Postać którą musi zagrać jest realistyczna, interesująca, stanowiąca pewne wyzwanie i zapewniająca satysfakcję. My męczymy się oglądając przez dwie godziny oklepaną postać, a jak taki aktor musi się męczyć odgrywając miesiącami klon już wcześniej granej postaci? Właśnie tego typu filmy, które nie muszą się podobać większości, czyli nie będące przeżutą i przetrawioną papką dla mas, gdzie wszystko ma podane na tacy oprawioną w piękną grafikę najlepiej 3D, są taką odskocznią dla takich aktorów. Po prostu czasem trzeba zagrać dla mamony, a czasem dla ducha. Tutaj z pewnością gaże nie były zbyt wysokie, więc nie dla mamony zagrali.
Dla mnie zaangażowanie znanych aktorów jest atutem, a mozaika różnych historii, to to, co uwielbiam. Mogłabym narzekać, że spodziewałam się, że postać Fostera gdzieś się jeszcze pojawi, ale pewnie trudno byłoby znaleźć jakieś inne połączenie z bohaterami niż to, które było ukazane. I co najważniejsze - na końcu zrozumiałam w końcu sens tytułu ;)