451° Fahrenheita

Fahrenheit 451
2018
5,0 7,0 tys. ocen
5,0 10 1 6960
4,8 5 krytyków
451° Fahrenheita
powrót do forum filmu 451° Fahrenheita
ocenił(a) film na 5
michal.2907

Zgadzam się, ekranizacja była genialna.

Fatalnie w nowej wersji pewnie nie będzie, tylko czuję że to będzie inny styl filmu.
Coś odpowiadające naszym obecnym filmom, czyli ważniejsza strona wizualna, efekty, i do tego pewnie robione na komputerach - a strona merytoryczna, logika, psychologia zejdzie niestety na plan drugi, dopasowana do reszty.

Na pewno nie dorówna pierwszej ekranizacji, która choć dawno nakręcona, wciąż pozostaje znakomita, pomijając efekty, które siłą rzeczy były słabe , ale że były tylko dodatkiem do całości to to absolutnie nie przeszkadza.

Naprawdę jestem ciekawy ile z książki pozostanie w nowym filmie ?

Montago

Moje nadzieje ratuje reżyser. Nie zatrudniliby tego gościa licząc na ognistą demolkę a la Bay. Książki nie czytałem. Ale mam zamiar.

ocenił(a) film na 5
michal.2907

Książka rozgrywa się w świecie trochę bardziej SF.
Tzn. są takie wynalazki, które w filmie nie istnieją.
Nie będę treści spoilerował, bo trochę się różni, tylko jednen fakt przytoczę, tam Montaga ściga robo-pies, specjalistyczna maszyna zabijająca zbiegów, tropiąca ich osobiste feromony. Cały ten wątek pominięto w filmie, i dobrze, bo zamiast technicznego SF, stworzyli utopię opartą na ludziach , nie maszynach.

Niektóre dialogi są 100% przeniesione z książki, zwłaszcza dialogi w domu Montaga, jak porównałem, to niektóre zdania były identyczne.

Warto książkę przeczytać, by mieć możliwość porównywania ekranizacji, tym bardziej, że nie jest gruba ;)

ocenił(a) film na 5
Montago

Książka jest naprawdę cienka, poszedłem specjalnie sprawdzić na półce,
( http://img.techpowerup.org/170721/img-20170721-122948230.jpg ) , i jak widać, tak jest, to niecałe 250 stron, bez problemu nawet w jeden dzień można ją przeczytać.
Nawet szkoda, że nie jest grubsza ;-)

ocenił(a) film na 5
michal.2907

Moim zdaniem wersja Truffauta jest nijaka i do tego kompletnie brakuje w niej kluczowych elementów klimatu z książki, klimatu świata przedstawionego. Za dużo tam realiów świata rzeczywistego lat 60, a za mało adaptacji tego świata który jest przedstawiony w książce. Po prostu przedstawia ona fabułę książki, bez jakiejkolwiek wizualnej atrakcyjności, jak zrobil to na przykład Kubrick w Odyseji Kosmicznej. I nie chodzi mi o fajerwerki wizualne, ale po prostu dodanie do filmu jakiejś immersji poprzez odpowiednie przedstawienie realiów obecnych w fabule - chociażby futurystyczne domy bez frontów, telewizory otaczające żonę głównego bohatera z trzech ścian. To zredukowano do przedstawienia brzydkich blokowisk i jednego dużego telewizora na ścianie.