Nie jest to arcydzieło ale wartka akcja i dużo strzelanki jak to przystało na filmy JCVD. Można na luzie obejrzeć popijając Jacka Danielsa.
Właśnie mamy zamiar oglądać, ale nie mamy Jacka Danielsa, tylko piwo. Da się to obejrzeć przy piwku? Bo jak nie to odłożymy na jutro. ;)
Nie odpowiadałeś, więc obejrzeliśmy (na własne ryzyko).
Przewidywalne dla mnie były tylko 3 momenty.
Odmowa rzeźnika, DNA i scena końcowa.
Widocznie piwo nie działa tak proroczo jak "JD" :)
Przepraszam, że wcześniej nie odpowiedziałem. A scenka z identyfikacją zwłok i z bransoletką. Jak tylko na nią spojrzał wiadomo było, że nie jest na tej ręce.
Rozśmieszyła mnie sytuacja kiedy JCVD pyta ojca dziewczynki czy strzelał z pistoletu. On odpowiedział, że nigdy za to jego żonka córka wojskowego tak. W końcowej scenie gościu bez wstępnego wyjaśnienia łapie kałacha i nawala jak zawodowiec. Z granatami też daje sobie nieźle radę.
No właśnie z tym DNA, chodziło mi o scenę z bransoletką, więc było to przewidywalne, ale kwestia umiejętności strzelania, niewiele ma wspólnego z przewidywalnością.
To jest bardziej błąd w scenariuszu.
Pozdrawiam.
Mnie rozwaliła pod koniec scena z tą dziewczyną co była po stronie złych, a gdy zobaczyła, że to juz koniec to udawała niewinna ofiarę i chyba z wszystkiego się wywinęła :D