Do filmu namówiły mnie dziewczyny z Death Proof i nie żałuje... za bardzo:) Szkoda, że pierwsza połowa filmu nie ma właściwie fabuły, albo jest ona tak istotna jak w filmie porno, właściwie można pominąć gadanie i zobaczyć samą akcje:) A pod tym względem film zmiata niemal wszystko, tak więc dla mniej wytrwałych polecam ostatnie 50 min, a dla koneserów kina klasy niezbyt wysokiej (nawet kina amatorskiego) również resztę:)
ok to mam jeszcze pytanie, czy w 74 połowa amerykanów miała żółtego Mustanga mach I ? :) bo w filmie spotykane są co krok... A i dlaczego jak Halicki miał już jedną Eleonor to pojechał po następną? tego nie kapuje:)
reasumując cza zobaczyć, jak każdy klasyk:)
Było coś z ubezpieczeniem (?) że musiał ukraść następną 'Eleonor'. Mnie też dziwi że tyle ich było... w końcu to rzadki samochód ;) Ale najgorsze było to, że wszystkie Mustangi były tu w tym samym kolorze!
Ale ostatni pościg udany. Nie żeby strasznie rewelacyjny (w 'Znikającym Punkcie' bardziej było czuć prędkość), ale przyjemnie się ogląda. Klimat też jest bardzo dobry. Fajne było polskie wesele ;)
Ale większość filmu przegadana. W remake'u (z 2000) ten fakt kradzieży był bardziej uzasadniony fabularnie i film ogólnie bardziej emocjonujący... ale klimat o wiele gorszy (współczesność, techniawy, etc.)
Tak że ogólnie film na plus. Szkoda, że Halicki potem odcinał kupony od sukcesu jednego filmu, wypuszczając takie 'dzieła' jak Junkman... w dodatku powtarza się muzyka, zwolnienia, itd.
7/10