w którymś momencie bałem się, że skończy się akcją jak z "Porwanej", ale miło mnie zaskoczył... trochę akcji, trochę śmiechu... Fajnie, że Kevin nie wcielił się w Liam'a... bo to zaleciałoby kotletem :)
Z zasady jestem fanem smutnych zakończeń, ponieważ mało ich w filmach, ale gdyby ten film skończył się inaczej to chyba szlag by mnie trafił :)