Na film wybrałem się właściwie bez większych oczekiwań, chodziło mi o Eminema i jego muzykę. Nie zawiodłem się, muzyki było sporo, może niekoniecznie jego, ale fani rapu się nie zawiodą :) Co do samego rapera też nie ma co narzekać, Eminem ( Jimmy Smith Junior ) zagrał szalenie pozytywną postać - uczciwy dbający o siostrę, starający się w pracy, mający swoje zasady chłopak. Jedynym problemem Jimmy'ego było to, że urodził się w slumsach, poza granicami ósmej mili od centrum Detroit, gdzie nie było najmniejszych perspektyw, a jedyną ucieczką od "upadku" były wieczorne "walki" w klubie "Stodoła", gdzie młodzi raperzy pojedynkowali się na rymy.. Jimmy mimo pracy w fabryce części samochodowych nie miał pieniędzy, toteż mieszkał z matką ( Kim Besinger ) w małej przyczepie, czyli tak jakby w jeszcze większym ubóstwie.
Oglądając ten film pojawiają się mieszane uczucia, przede wszystkim dotyczące głównego bohatera granego przez Eminema. Jednak jak by się chwile zastanowić więcej jest pozytywnych odczuć i to można powiedzieć i o Jimmy'm jak i o Eminemie jako aktorze.
Podsumowując, niestety film poza grą aktorów i dobrą muzyką, która spodoba się tylko fanom rapu nie ma w sobie tego czegoś co by mogło mi powiedzieć, że to świetny film. 8 Mile można polecić, nawet szczerze, ale tylko osobą, które naprawdę lubią rytmy ulicy i samego Eminema, bo innym gustom film nie przypadnie do gustu.