To rzeczywiście klasyk. Co do gry duetu aktorskiego Basinger-Rourke to możnaby mieć troszkę zastrzeżeń, ale całościowo to jednak jest dosyć dobry. Rourke ma to do siebie, że sam jego udział w filmie wprowadza pewnien "obłęd", a tutaj uwidacznia się to szczególnie... Dla mnie "kultowa" spośród scen w filmie jest ta ze striptizem Kim Basinger pod utworek Joe Cockera! :)))))