Pewna sekretna japońska korporacja tworzy seks roboty. Jeden z nich (tytułowy 964 Pinokio) zostaje wyrzucony przez właścicielkę za to, że nie może osiągnąć erekcji. Przygarnia go Himiko, bezdomna i obłąkana młoda dziewczyna z wyczyszczonymi wspomnieniami. Z powodu wspomnianej usterki ludzie z korporacji pragną jednak odnaleźć cyborga Pinocchio 964 i go zgładzić...
Ekstremalny industrialny film cyberpunk inspirowany oczywiście "Tetsuo" (1989) Shinya Tsukamoto oraz "Possession" (1981) Andrzeja Żuławskiego (długa sekwencja wymiotowania przez Himiko w przejściu podziemnym stacji kolejowej, ale nie tylko). Konwulsje, krzyki, jęki, wymiana fluidów, gore, niekiedy agresywne i obłąkane tempo akcji, frenetyczny styl wizualny i generalnie skrajnie histeryczna gra aktorów. Plus brak koherentnej fabuły.
Dziwaczny i odrażający film z niewiarygodnie bolesną kafkowską metamorfozą. Mroczne cyberpunkowe szaleństwo dla fanów "Tetsuo", "Death Powder", "Burst City", "Nails" i "Rubber Lover". Industrial noise punk nightmare.
Scena, w której Pinokio 964 biegnie wśród setek Japończyków to esencja filmowania w stylu guerilla, z którego słynął choćby japoński diabeł pinku eiga Hisayasu Sato.
A tak swoją drogą widać rękę filmowca, który współpracował z Shinya Tsukamoto przy kultowym cyberpunku "Tetsuo" (1989). Film Tsukamoto to surrealistyczna, utrzymana w eleganckiej czarno-białej tonacji hiperkinetyczna jazda bez trzymanki, w której dochodzi do wściekłej transformacji w industrialne maszyny destrukcji. Zapewne zarówno Tsukamoto, jak i Fukui inspirowali się "Eraserhead" (1977) Davida Lyncha i "Videodrome" (1983) Davida Cronenberga.
Podpisuję się pod recenzją, "964 Pinocchio" to jedno z moich ulubionych cyberpunkowych dokonań. BTW właśnie sobie odświeżyłam krótkometrażowe "Gerorisuto" tego samego reżysera - to już ewidentnie jedna wielka inspiracja "Possession".:)