Byłaby z tego niezła mutacja "Kevina samego w domu" gdyby scenarzysta i reżyser mieli jaja i zrobili komedię, zamiast silić się na thriller na poważnie, nie mając ku temu talentu. W dodatku w roli głównej drewniana Megan, która od początku wygląda, jak zimna s... i nie budzi za grosz sympatii. Niemniej czas spędzony z tym gniotem nie jest całkiem stracony, bo scena finałowa to farsa do kwadratu.
Filmweb przebił się przez kolejny poziom poprawnościowego obłędu i cenzuruje komentarze. Co za dno!!!