Nie spodziewałem się aż takiej doliny. Film płyciutki,żadnego przesłania, w dodatku akceptujacy, ba, promujący rozwiązłość na całej linii. Diane Keaton rozprawiajaca z córeczkami o orgazmach - żałosne... (Już chyba Michael Keaton byłby lepszy w tej roli). Oglądając film czułem niesmak i obrzydzenie. Jak najdalej od takich produkcji. Tak to podsumowuję.
Najlepsze jest to że Michael nie ma nic wspólnego z Diane więc tylko można stwierdzić że coś ci się popier.... w główce bo pleciesz bezsensu jak postać którą grała Diane Keaton w tym filmie ...
ja oglądając ten film też czułam niesmak, nie z powodu rozmów matki o orgazmie, ale dlatego że film był słaby i nudny
lubię czasem oglądnąć jakąś naiwna komedię romantyczna ale są pewne granice, nie można robić scen śmiesznych na siłę bo to przynosi odwrotny efekt,
film słaby nie polecam!
Co się dziwisz ze ta komedia nie ma żadnego przeslania.... Wszystkie komedie romantyczne tego typu w większej mierze nie maja nic do przesłania ani do wyciągnięcia jakichkolwiek wniosków wypływających z filmu. Tego typu filmy są jedynie do jakby to nazwac "poprawienia sobie humoru" bo i tak wszystko skonczy sie szczesliwie dla bohaterow. Jak dla mnie ten film byl nawet niezly. Bardziej zanudził mnie film z Diane KEaton "Rodzinny dom wariatów"... To mnie dopiero zanudziło. No ale o gustach sie nie dystukutuje. Pozdrawiam :)