Mogłaby to być całkiem znośna komedia, gdyby nie przerysowana, rozhisteryzowana rola Diane Keaton - po prostu drażni, a jedyny moment kiedy nie drażni, to kiedy bohaterka wskutek choroby traci głos. Mandy Moore całkiem nieźle.
w pełni się zgadzam co do momentu utraty głosu - dopiero wtedy moglam spokojnie patrzeć co się dzieje na ekranie
Diane Keaton była żałosna, rzeczywiście! Rozhisteryzowana, głupkowata, zachowująca się tak, jakby co dopiero przyszła na świat w ciele 50-latki...Film faktycznie płytki, bardzo mnie rozczarował, a pomysł był niezły!
DIANE!!! Najlepsza... nawet nie ma co do tego watpliwosci... A zalosny to moze byc ktos kto tak mowi i nie oglada filmu tak jak nalezy!
Filmy wlasciwie dobry tylko dzieki Diane i scenariuszowi...
Hej, heej... No, tak, tak, oczywiście DIANE, racja. "Julia Keaton", myślałam, że forum jest od tego żeby wyrażać swoją opinię, a przy okazji nie obrażać przy tym innych użytkowników i zachowywać się kulturalnie, a tutaj...widzę, że chyba się trochę zapomniałaś/łeś, czyż nie? Przecież ja nikogo nie obraziłam twierdząc iż W TYM FILMIE Diane Keaton MOIM ZDANIEM zagrała mocno przeciętnie...A to w końcu dobra aktorka, wiem przecież. Każdy ma gorsze i lepsze role, a poza tym każdemu widzowi ma prawo podobać się/nie podobać postać wykreowana przez daną aktorkę/aktora w konkretnym filmie, co oczywiście przecież nie ma wpływu na całokształt aktora, prawda?
To tyle w tej kwestii, mam nadzieję, że zostałam zrozumiana.
Pozdrowienia dla wszystkich użytkowników Filmwebu;)
PS: A propo filmów z Keaton, lepiej chyba grała w "Lepiej późno niż później", choć nie był to może najlepszy film, ale bardziej mi się podobał niż "A właśnie, że tak!" No i był tam Keanu Reeves ;)...A Wy co o tym sądzicie?
Racja, mi chyba też podobał się "Lepiej późno niż później"... no i Keanu... x)
A ten film, hmm, no cóż, rewelacyjny nie był, aczkolwiek fajnie mi się go oglądało :) Taki akurat, żeby się rozerwać w wakacyjne popołudnie :] A do roli Diane nic nie mam.
oż... tam ma być, że "Lepiej późno niż później" mi się BARDZIEJ podobał, a nie chyba podobał x)
Hm, wynikło chyba małe nieporozumienie co do roli Diane w "A właśnie, że tak"...Doszłam do wniosku, że nie tyle gra Diane w tym filmie była zła i mnie denerwowała, co jej bohaterka! A to przecież duża różnica, więc sory za małe zamieszanie;) Ale co do postaci przez nią graną zdania nie zmienię- beznadziejna była ta jej bohaterka i żeby Keaton się dwoiła i troiła, to i tak z kiepskiej postaci i jej wątku, nic by się nie dało uratować. Moim zdaniem niepotrzebnie Keaton się zgodziła na tą rolę, to nie dla niej, a właściwie inaczej: nie dla tej klasy aktora, bo postać naprawdę jest moim zdaniem apopleksyjna i jej wątek niezbyt udany... MOIM ZDANIEM;)
Natomiast w "Lepiej późno niż później" drażnił mnie trochę romans postaci Diane i Keanu:/(tak, tak, wiem, że na tym się opierał ten film:))pewnie dlatego, że jestem fanką Reevesa:]... A chodziły ploty, że on-Reeves-naprawdę miał/ma z nią-Diane-romans, trochę "disgusting" z całym szacunkiem dla obojga aktorów :/
Uf, tyle;) Co Wy na to?
a my na to jak na lato :D chociaż, hmm... romans Keanu z Diane... ? to by mogło być ciekawe xD
młodego, jak młodego... x) ale znając Keanu i Jego niefortunne życie miłosne, wątpie, żeby angażował się w taki związek ;)
No wiesz w porównaniu z Diane to Keanu jest taki "gówniarz" za przeproszeniem jeszcze, bo pani Keaton już ma swoje lata. A Reeves to juz jakieś 43 ma:] Niech się zwiąże biedak z kimś w jego wieku i niech będzie happy:D