Rzeczywiście, akcja w tym filmie nie jest porywająca, a i sceny morderstw nie są ani to oryginalne ani jakoś specjalnie wyszukane, a do tego dochodzą maile zwiastujące nadejście śmierci (strasznie mnie to irytowało). Trzeba jednak przyznać, że pod względem fabularnym film wypada bardzo dobrze, gra aktorska również przyzwoita i co najważniejsze nie irytuje.

Jako, że jest to kolejne azjatyckie ghost story, to nie mogło zabraknąć długowłosej czarnulki, która przyprawiała o zawał serca w każdej kolejnej azjatyckiej produkcji od Ringu począwszy. No i tutaj jesteśmy pozytywnie zaskoczeni. Owa zjawa przeszła widoczną gołym okiem metamorfozę. Poddana liftingowi prezentuje się nadzwyczaj dobrze, a te oczy potrafią przyprawić o gęsią skórkę, pod warunkiem, że nadal jestesmy podatni na wyskakujące zza rogu bladzinki, czy to spod stołu czy też chwytające się ciała ofiary swoimi rękoma.

Film nie trzyma się klasycznego ghost story, bo liczne morderstwa i próby wyjaśnienia ich przez miejscową policję bardziej ptrzypominają horror kryminalny, co niektórych może nieco rozczarować , jezeli spodziewają się czystego horroru. Na plus zakończenie i wyjaśnienie zagadki. Mimo wielu pozytywów, mnie osobiście film miejscami nudził, owa zjawa w wersji 2.0 niespecjalnie straszyła a śmiercionośne maile jedynie śmieszyły. 5/10