Są znacznie lepsze filmy tureckie, pełne niedopowiedzeń, niuansów i wnikliwej analizy emocji bohaterów. "Sen zimowy" i "Mustang" są naprawdę warte obejrzenia. Zwłaszcza ten pierwszy pokazał tragizm tureckiej duszy (bo tak odbieram ten dziwny naród zawieszony między wschodem i zachodem). Z łatwiejszych filmów bardzo fajny jest "Aşk Tesadüfleri Sever" - wzruszający i wciągający, choć może trochę naiwny. Przypomina mi pod wieloma względami "Amelię".