Spike Jonze to jeden z najoryginalniejszych reżyserów Hollywood, a jego współpraca z jednym z najciekawszych scenarzystów - Charlie Kaufmanem rodzi filmy niezwykłe. Tak jak jego debiutancki "Być jak John Malkovich" (8/10) był czymś nowym i niepowtarzalnym, tak to samo dzieje się z jego drugim filmem - "Adaptacją" (trochę tylko dziwi, że jest on również scenarzystą... "Jackassa"). Jest to film o scenarzyście Charliem Kaufmanie (swoją drogą skrypt do tego filmu napisał człowiek o tym samym imieniu i nazwisku), który ma problem z napisaniem scenariusza do filmu będącego adaptacją książki Susan Orlean "The Orchid Thief". Co śmieszy to jest to, że "Adaptacja" jest właśnie luźną adaptacją tej książki i opowiada o prawdziwych wydarzeniach z życia scenarzysty, który próbował zrobić scenariusz na podstawie tamtej opowieści. Oczywiście, wiele wydarzeń jest również wymyślonych, np. postać jego brata bliźniaka, który pisze typowy hollywoodzki scenariusz do innego filmu. Śmieszne, że jego "talent" możemy ujrzeć w ostatnich 20 min. filmu, które są kiczowatą mieszanką pościgów, miłosnych scen etc. Przyznacie, że takiej adaptacji filmowej chyba jeszcze nie było. Jonze z łatwością zmienia gatunki, bawi się często uczuciami widza. Naprawdę, nie rozumiem narzekań ludzi, że film jest nudny, mnie trzymał mocno w fotelu do napisów końcowych. Scenariusz jest prawdziwym mistrzostwem, nominacja do Oscara zdecydowanie zasłużona. Równie dobrze spisuje się obsada. Nicolas Cage jest rewelacyjny w roli Charliego oraz jego brata bliźniaka, podobnie Meryl Streep jako autorka książki oraz Chris Cooper. Słusznie nominowano całą trójkę do nagród Akademii, a ten ostatni został nawet nagrodzony. Zdjęcia na dobrym poziomie, aczkolwiek nic wielkiego. Zdecydowanie trzeba ten film obejrzeć! 8+/10