Niestety nie mogę tego filmu ocenić, bo... nie dotrwałem do końca. Może rzeczywiście jest to błyskotliwe i znakomite dzieło ze wspaniałym aktorstwem, ale dla mnie amosfera jakaś "nie teges". Coś za nerwowy jak na moje nerwy. I jakby trochę obleśny. Ale może się nie znam. Pozdrawiam
Coś mnie podkusiło i jednak dokończyłem oglądanie. Musze przyznać, że druga połowa była znacznie lepsza. Ostatecznie oceniłbym film na poziomie "może być, ale tylko 2 połowa". Ponieważ jednak wygląda mi na to, że filmy są tu trochę "przeceniane" w stosunku do zalecanej skali, dam, powiedzmy, 6.
Chyba już nie wrócę do tego dzieła.
zgadzam się w pełni - ale tylko co do tego, że niestety oceny są tu zdecydowanie zawyżane...
Jednak, sam film super i choć widziałem go kilka lat temu to wydaje mi się, że był jednym z lepszych jakie widziałem - pewnie jest to po prostu kwestia "dnia" w jaki się ogląda film.
ja oglądałam ten film dwa razy. za pierwszym nie podobał mi się aż tak bardzo, w ogóle to uważałam ze jest nudny. jednak po jakimś czasie (czyli wczoraj) stwierdziłam ze ten film jest genialny i nawet mam ochote przczytać "Złodzieja orchidei". Meryl była rewelacyjna i Cooper też no i oczywiście Cage (mimo iz nie przepadam za tym aktorem, tu się popisał).
A powiem wam, że ten film celowo jest nudny. Taki był plan scenarzysty. Zanudzić widza beznadziejną historią o kwiatkach. Scena przełomowa, to rozmowa Kaufmana z tym nauczycielem od scenariuszów. Fabuła filmu wywraca się o 180 stopni, udowadniając tym samym że najważniejsze jest zakończenie. Dopiero kiedy w pełni przejrzałem "haczyk" tego filmu, uznałem go za doskonały i jeden z moich ulubionych.
Zwróćcie uwagę, że jest to film o kolesiu, który pisze scenariusz do tego właśnie filmu, który oglądasz ;)
dobrze powiedziane, to samo sobie pomyślałem, po scenie z tym drugim scenarzystą
"...jest to film o kolesiu, który pisze scenariusz do tego właśnie filmu, który oglądasz"
to powinien być opis dystrybutora, wszystkie, które przeczytałem na filmwebie są do dupy, część zdradza fabułę filmu :/