PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=31017}

Aguirre, gniew boży

Aguirre, der Zorn Gottes
1972
7,5 13 tys. ocen
7,5 10 1 12965
7,7 47 krytyków
Aguirre, gniew boży
powrót do forum filmu Aguirre, gniew boży

Bynajmniej arcydzieło 

użytkownik usunięty

Postanowiłem obejrzeć to "wybitne" dzieło ze względu na Herzoga, bo twórcą bez wątpienia
jest ciekawym i godnym poznania. Jest to mistrz krajobrazu oraz pięknych ujęć, ale "Aguirre,
gniew Boży" to bynajmniej nie jest arcydzieło, ani film rewelacyjny. Film jest strasznie
pretensjonalny i nudny. Zdecydowanie lepiej by film wyszedł, gdyby Herzog stworzył film
przygodowy z motywem Aguirry w tle, gdzie również można byłoby wpleć wszelkie wątki
gorączki bogactwa, chciwości oraz poszukiwania tego... no właśnie czego? Świata
idealnego, pięknego, bogatego i własnego. "Aguirre, gniew Boży" jako dramat wypada
kiepsko, bo nie zmusza do refleksji prócz paru ujęć płynącej rzeki, dzieło to składa się
wyłącznie z kilku sekwencji, w których tak naprawdę nic się dzieję, nie ma w kinie nic
gorszego jak reżyser, który nie potrafi zainteresować widza. Treść filmu również nie stoi na
wysoki poziomie, bo o ile forma filmu nie jest dogodna i ciekawa to o tyle sama treść, a
raczej jej brak nieciekawi.

''jako dramat wypada
kiepsko, bo nie zmusza do refleksji prócz paru ujęć płynącej rzeki, dzieło to składa się
wyłącznie z kilku sekwencji, w których tak naprawdę nic się dzieję''

Dzieje się dużo, mam streścić? Nie ma refleksji? Chyba inny film oglądaliśmy. Mam odwrotne odczucia na temat tego filmu, który wg mnie jest w pewnym sensie zbliżony do Czasu Apokalipsy.

użytkownik usunięty
KLAssurbanipal

Owszem podobne bo oba filmy skupiają się wokół podróży do czegoś, ale proszę nie porównuj tutaj kultowego arcydzieła Coppoli do Herzoga bo to dwa zupełnie inne światy. "Aguirre" to nie jest film hollywoodzki, a "Czas Apokalipsy" owszem. Dlatego Coppola jest lżejszy, przyjemniejszy i zdecydowanie lepiej zrealizowany co sprawia, że to po prostu arcydzieło. Nie pogardziłbym "Aguirre" gdyby nie był ujmijmy to "autorski" (bo tak się przyjęło mówić o filmach twórców nie z hollywoodu, czyli m.in. Herzog), bo sama historia jest dobra i można wiele z niej wywnioskować, ale zdecydowanie nie podchodzi to pod twórczość Herzoga czy kogokolwiek innego z Europy, widziałbym to bardziej "Made in USA", ale przez twórcę niezależnego, który tworzy bez patosu.

ocenił(a) film na 10

"autorski" (bo tak się przyjęło mówić o filmach twórców nie z hollywoodu, czyli m.in. Herzog). Chyba nie wiesz co mówisz. Film autorski to taki do którego scenariusz i reżyserię zrobiła jedna osoba.

ocenił(a) film na 3
Muras

Niekoniecznie. Dla tego przykładu za reżyserię i scenariusz "Matrixa" w sposób jednoczesny, odpowiadały dwie osoby.

http://www.filmweb.pl/Matrix

Osobliwa krytyka.

Przede wszystkim, zdziwiły mnie Twoje poprawki na zasadzie: "lepiej by film wyszedł, gdyby Herzog stworzył film przygodowy z motywem Aguirry w tle...". Herzog przyjął autorski sposób opowiedzenia tej historii. To nie jest ani film przygodowy, ani dramat historyczny, ani rzetelna biografia Aguirre. To film z pogranicza gatunków, kontemplacyjny moralitet.

Formuła tego filmu wynika poniekąd z faktu, że Herzog jest dokumentalistą. Dlatego nie uświadczymy w "Aguirre" kunsztownie reżyserowanych scenek czy kręconych z przepychem panoramicznych ujęć. Herzog raczej chodzi z kamerą wśród konkwistadorów. Zdjęcia są "ciasne", a klimat duszny. To sprawia, że "Aguirre" jest (moim zdaniem) dziełem jedynym w swoim rodzaju. To czysta filmowa hipnoza, medytacja. Takie narzekanie jest równie zasadne, jak biadolenie, że "2001: Odyseja kosmiczna" to nie "Gwiezdne wojny".

A już szczególnie rozbawiło mnie porównanie do "Czasu apokalipsy", któremu spokojnie można zarzucić napuszenie, nadęcie i przesadną kunsztowność. Gdyby nie fakt, że Coppola naprawdę miał coś ciekawego do powiedzenia, to ten film załamałby się pod własnym ciężarem. Osobiście wolę Herzoga, ale to nie wpływa na ocenę filmu Coppoli. Nie powinno, bo każdy reżyser ma prawo do własnej wizji. No, ale jak ktoś uważa, że tylko Coppola kręcił arcydzieła... ;)

ocenił(a) film na 9
feuerbach

Zgadzam się w pełni z tą opinią dodając, że to najlepszy /w moim odczuciu/ film Herzoga, który daleki jest od wszelkiego patosu. W zamian uwypukla psychikę i naturę ludzką w raczej czarnych kolorach.
p.s.
Bardzo lubię też "Kaspara Hausera"
p.s.2
I wolę "Pluton" od "Czasu apokalipsy" ;-)

ocenił(a) film na 5

To aż dziw bierze że Herzog męczył się nad scenariuszem aż dwa dni bo widać że na ekranie wszystko dzieje się samo bez ładu i jakiegoś planu.
W latach 80' ten film robił na mnie większe wrażnie. Po niedawnym obejrzeniu muszę stwierdzić że to dzieło Herzoga jest dziadostwem.
Gdyby nie Kinski który tu i tak niewiele zagrał i nazwisko reżysera to film zostałby zapominiany i pominięty. Ratuje go jeszcze muzyka syntezatorowa co w 72r. było kosmosem.
Zakładam że jak ktoś jest reżyserem światowej sławy i nazywa aię Herzog to wie co robi a przynajmniej powinien i tym bardziej nie mogę pojąć dlaczego film jest totalną amatorszczyzną. Amatorska obsada przy której aktorzy z "M jak miłość" to zawodowcy.
Takie szkolne błędy ja trzęsąca się kamera to gwóźdź do trumny. Film tak jak tratwa płynie sobie niesiona bezwładnie przez nurt aż w końcu zatrzymuje się w chaszczach. Czas spojrzeć prawdzie w oczy. Jak na możliwości to jest bardzo słaby film.
Z 9 punktów muszę z bólem serca i przyznaniem się do winy obniżyć ocenę do 6.

ocenił(a) film na 5
Aldon

Ten film ,to czysty żart,powyginany Kinski nie może przejść po kamieniach,obsada z ulicy,pedalskie ciągoty do córy i to ma być arcydzieło ?Dobry żarcik.5/10.