PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=31017}

Aguirre, gniew boży

Aguirre, der Zorn Gottes
7,5 12 279
ocen
7,5 10 1 12279
7,7 27
ocen krytyków
Aguirre, gniew boży
powrót do forum filmu Aguirre, gniew boży
użytkownik usunięty

Nie rozumiem skąd ten cały zachwyt nad filmem (7,9?! ). Bardzo dobry temat został niechlubnie zmarnowany w nudny i nie przekonywujący sposób. Długie, czasami bezsensowne i bezcelowe ujęcia (samo kręcenie z 'ręki' nie wydaje się tutaj trafionym pomysłem) nie dają pożądanego efektu tajemniczości i oczekiwania na nieznane, czego oczywiście oczekiwalibyśmy się od historii XVI- wiecznych odkrywców. Jedyny motyw muzyki który miał skłonić nas do tego myślenia, jest irytujący i przeraźliwie bez życia. Podobnie jak sztuczna gra aktorów drugoplanowych (Peter Berling - Fernando de Guzman, Ruy Guerra - Pedro de Ursua). Kinskiego widzę po raz pierwszy, ale nie wiem czy po tej roli zasługuję na opinię świetnego aktora. Prawda też że to dopiero mój drugi film Herzoga jaki zobaczyłem więc nie mam punktu odniesienia co do reszty jego filmów... Ale jeśli ktoś będzie skłonny polecić coś w reżyserii Herzoga lub Kinskiego w roli głównej bym zmienić opinie na ich temat, będe wdzięczny : )

Z Twojej wypowiedzi - pozwolę wyprowadzić sobie taki wniosek - wynika, że spodziewałeś się filmu utrzymanego w stylistyce przygodowej, ewentualnie takiego, w którym fabuła grałaby pierwsze skrzypce. Tymczasem takim nastawieniem można zrobić sobie krzywdę. To tak jakby zabierać się do "Moby Dicka" Melville'a z przeświadczeniem, że będzie się obcować z literaturą przygodową, wyposażoną co najwyżej w akcent dramatyczny. No bo przecież rzecz dzieje się na morzu, więc jakże by inaczej? I potem przychodzi rozczarowanie.

"Aguirre..." nie jest dziełem, w którym pytamy siebie, co się za chwilę wydarzy. To jest dżungla, stagnacja, pułapka, brak dróg wyjścia, apatia i rosnące napięcie, które perfekcyjnie oddał swoją grą Kinski. On mógłby wybuchnąć, mógłby to zrobić w iście hollywoodzkim stylu, zresztą o to sprzeczał się z Herzogiem, bo taka megalomańska wizja była mu bliższa (patrz: dokument "Mój najlepszy szatan"), ale niemiecki reżyser zrobił coś lepszego; tak ukierunkował emocje Kinskiego, że w filmie widzimy tylko pulsującą podskórnię pasję i żądzę bycia pierwszym. A jeśli chodzi o obraz dżungli, to jest on z ducha conradowski, bo i przez krótkie "Jądro ciemności" czytelnik przedziera się z trudem i w bólu, a jednak wychodzi potem najczęściej z wrażeniem doświadczeniem czegoś naprawdę wielkiego. Nie tak odległy od tych koncepcji był zresztą także Coppola w nakręconym sześć lat później "Czasie apokalipsy". Temu filmowi też niektórzy zarzucają dłużyzny. Wystarczy wyjść odrobinę poza schemat akcji z dynamiczną aktorską grą i jawnie zawiązanym konfiktem, a już budzi się konsternacja u widza.

Pejzaże mentalne są charakterystyczne dla Herzoga. Czasami robił to lepiej, czasami gorzej. W moim odczuciu "Aguirre..." jest tutaj poza konkurencją. Długie ujęcia (chociaż nie przesadzałbym znowu z tą długością; może w ramach uodpornienia powinieneś zaaplikować sobie "Szatańskie tango" Tarra?) pokazujące przyrodę i przede wszystkim człowieka na jej tle wraz z muzyką Popol Vuh tworzą metafizyczną osnowę dla rodzącej się chciwości tytułowego bohatera. W takich statycznych ujęciach ludzie, a w tym przede wszystkim Kinski, są bardziej wyeksponowani z całą ich bezradnością. Tutaj nie goni się "scena za sceną", tylko się kontempluje. Ten obraz może zabrać sobą duszę oglądającego.

Zastanawiam się, jaki film Herzoga jeszcze widziałeś i co o nim myślisz. Ciężko jest coś polecać, skoro "Aguirre" Ci nie podszedł, a jest to jeden z najwybitniejszych filmów tego reżysera. Jeśli chodzi o duet Herzog - Kinski, może "Nosferatu" by Ci lepiej podszedł? Pewnie obejdzie się bez zachwytów, skoro estetyka Herzoga Ci nie leży; tam również nie brakuje obrazów przyrody i muzyki Popol Vuh (reżyser często współpracował z Florianem Frickiem - twórcą Popol Vuh). "Nosferatu" jest jednak trochę mniej statyczny. Natomiast w każdym filmie tego duetu powinieneś zachwycać się grą Kinskiego (może poza "Cobra Verda", ale to już moje bardzo osobiste odczucia). Bo czy da się inaczej? Chociażby pierwsze spotkanie Johnatana i Draculi to uczta dla oczu i duszy. To jak Kinski gra twarzą - a trzeba mieć na uwadze warstwy makijażu - jest fenomenalne! Włożył w tę postać ból istnienia, znudzenie, ale też nienasycone instynkty.

Uff, rozpisałem się.

użytkownik usunięty
Macabre

Nie, nie spodziewałem się filmu przygodowego, zdecydowanie spodziewałem się po Aguirre filmu o szaleństwie dżungli, gorączce pogoni za złotem i pokazaniu osamotnienia białego człowieka w dziewiczej selwie. Domyślam się że w 1972 było wyjątkowo trudno zrobić taki film ( ciekawostki ), niski budżet ( no właśnie, 1/3 zgarnął Kinski!! ) i tropikalny klimat zrobiły swoje ekipie filmowej. Może kiedyś obejrzę go po raz drugi i odkryje to o czym ty mówiłeś ale dla mnie narazie jest to gdzieś za mgłą. Nie tak to sobie wyobrażałem

Wstyd się przyznać ale Herzoga zobaczyłem: Aguirre i Spotkania na krańcach świata, podobnie z Kinskim nie ma tego za wiele. Chce to nadrobić oglądając: Stroszek, Zagadka Kaspara Hausera, Woyzeck , Nosferatu wampir (tak, nie widziałem tego...) i Fitzcarraldo. Co do Klausa nie mam zielonego pojęcia co mógłbym obejrzeć (nie licząc duetu z Wernerem)

Co do moich ocen reżyserów i aktorów, muszę obejrzeć co najmniej dziesięć filmów które zrobili, po jednym filmie trudno wyrobić sobie zdanie o kimkolwiek, więc poluje dalej

ocenił(a) film na 1

Trafna uwaga.

Podzielam Twój pogląd.

ocenił(a) film na 3

Widzę, że coraz więcej osób jest w "opozycji".

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones