Lubię tego typu kino, i ten film również mi się spodobał. Wystawił bym lepszą ocenę, gdyby nie główna postać. Kinski w roli Aguirre działał mi niesamowicie na nerwy. Po co on chodzi taki przegięty przez cały film? Jakby miał jakiś wykręcony kręgosłup. Myślałem, że Aguirre to będzie charyzmatyczny lider, za którym ekspedycja ruszy w otchłań dżungli, a Kinski przedstawia go jako chorego psychicznie matoła, który tylko biega, kopie i popycha pobratymców.