Jeśli chodzi o warstwę wierzchnią to widz ma niewątpliwie do czynienia z czerstwawym
melodramatem, który jest loozno oparty na klasyce spod piora Lwa T.
("Zmartwychwstanie"). Nie dajcie się jednak zwieść. Mamy tu cala moc pomyslowych
myczków, które uatrakcyjniają narrację i sprawiają, że film ten nie jest jedynie
jednowymiarowym i ckliwym dramatem dla ubogich intelektualnie. Wystarczy wspomnieć
intrygujący moment, w którym przedstawienie teatralne w przesmiewczy sposób ukazuje w
zasadzie banalna historie glownych bohaterow. Jednak ten zabieg dystansuje widza od tej
płaczliwej historyjki, wyrywa z krainy banalnosci. W tym filmie istotne są takie konrasty i
zmiany konwencji, bo tylko zwracajac na nie uwage mozna w pelni docenic ten film. Poza
tym mysle, ze nalezy docenic ten wczesny przyklad refleksywnosci filmowej.