Gdy tak słucham jak kolejny nasz wielki reżyser postanawia przenieść kolejną książkę na ekran to robi mi się słabo. Ludzie czy z naszą rodzimą kinematografią jest już aż tak źle że nikt nie potrafi zrobić jakiegoś normalnego filmu. Po co sięgać do lektur, skoro życie daje nam tyle tematów. Czy naprawdę musimy oglądać kolejne mało udane filmy? Może nasi tzw. wielcy już nie są w stanie nic nowego wymyśleć? Jeśli tak, to może niech ustąpią już pola nowym, młodym, abitnym reżyserom. Jeśli ktoś się dobrze zastanowi, to zauważy że najbardziej udane i ambitne filmy robione były i robione są przez ludzi pomędzy 20 a 50 rokiem życia, ponieważ wtedy trzeba się wybić. Tak więc dopóki coś się nie zmieni i dopóki wielcy będą wybierać kolejne książki z półki to nie mamy szansy na odbudowanie pozycji polskiej kinematografii na świecie.