To dziwny film, bo zeby go ogladac, trzeba obowiazkowo ZAPOMNIEC, ze glowny bohater to prezydent (na dodatek USA). W przeciwnym wypadku "Air Force One" staje sie niestrawny. Zeby bylo jeszcze dziwniej, to jest on sprawnie zrealizowany, o czym jednak latwo zapomniec w zalewie patosu.:) Na oslode zostaje dobra obsada (Oldman!).